niedziela, 27 stycznia 2013

Naomi.

Naomi

Wednesday 12 August

Bristol


'Where the hell are you?' I listened to Emily's phone ring and ring and go to voicemail for the fifth fucking time. I didn't leave a message. I'd already left two.   
I got up and paced my bedroom. I was so wound up, if someone had touched me I'd probably have burst into flames. My idead of a fucking nightmare. Me, getting so worked up over another human being.
Fuck you, Emily, I thought. I wish I'd never fucking met you.
'Naomi?' Mum's voice came from downstairs. 'Want some tea?'
I hesitated, took a few deep breaths. Calm down, calm down. It doesn't matter. She's probably at the beach or something. She's not deliberately not phoning you.
'Yeah. Be down in a sec.' I looked at myself in the mirror and pushed my fingers through my hair. I'm growing it out. It's at the shit stage right now.
Apparently so am I. 
I got downstairs to find Kieran at the dining-room table. 
He was looking through a sheaf of papers. Mine could be in there somewhere.
'Give me an A, Kieran,' I said. 'Family discount.'
He looked troubled for a second, then laughed awkwardly.
'Ah, right.Yes...I see. Very funny, Naomi.' He picked up his mug and slurped some tea. 'You'd get one anyway, of course. You're my star pupil.'
'Yeah yeah,' I said. I tiptoed behind him to look over his shoulder. 'Let's have a look.'
He clutched the coursework to his chest. 'You've got to be fucking joking.'
I sat back down. 'Worth a try,' I sighed. For a few moments there I'd forgotten I was a paranoid wreck. Maybe hanging out with Kieran was the way to go. 'Where's Mum?' I asked him.
'What? Oh she's...she's...' he began absent-mindedly.
He was circling a paragraph in red pen.
I waited. He finished scribbling in the margin and looked up. 'Ah, yes. Sorry. She's out in the garden I think...doing something or...' He trailed off again.
I gave up and poured myself some tea. We sat in what you'd call com[anionable silence for five minutes, until he finally put the lid back on his pen and stuffed the papers in his tatty old leather bag.
'So, Naomi,' he said brightly. 'What are you going to do with the rest of your life?'
I puffed my cheeks then blew all the air out. 'Funny you should say that.'
He regarded me seriously. 'You strike me as the kind of girl who'd have a ''plan'',' he said, making air quotes with his fingers.
My lips  twitched. What a tosser. A well-meaning tosser.
He was still gazing at me undeterred.
I exhaled loudly again. 'I did, kind of.'
'Did?'
'Do. Did. Whatever,' I said, rocking on my chair.
'Well, are you applying to universities next term?' he continued.
'Is this and official careers interview?' I said, beginning to feel irritated. Kieran smiled, but didn't answer. 'Yes I will probably be applying to uni,' I said, finally.
'Probably?'
'I don't fucking know, OK? I don't know what I'm going to do.' I put my head in my hands.
Bloody Emily. Making me unsure.
I lifted my head. Kieran was skinning up. 'Here,' he said, lighting the spliff and handing it to me. 'Try to chillax, or whatever you young people say.'
This time I laughed out loud. 'We cerainly don't fucking say that!'
Kieran shrugged good-naturedly. He bounced his palms lightly off the table like he was weighing up whether ot not to say something.
'Come on,' I said. 'Out with it.'
He gestured for the spliff. 'Look, it's none of my buisness but it seems to me that if you didn't apply for universities you'd be betraying yourself.' He paused to have a toke. 'You have ambition, Naomi, that's fucking obvious. And it's not aimless ''I want to be famous'' shite. It's real. You have the potential and, while you don't necessarily need to go to university yo achieve what you want, I think that that's where you want to start. If you deny yourself that...' He tailed off and got up from the table. He started rooting around in the Pile of Stuff by the toaster and took out a piece of paper from among the takeaway menus, bills and issues-based flyers that Mum had yet to Blu-Tack to the windows.
I could feel something stirring me. I was flattered. By Kieran, of all people. Flattered; and embarrassed.
'Here,' he said. 'I printed this out for you.'
It was advertising an open day right here in Bristol for politics courses at Yale, as in big-name American university.
'Nothing to lose,' said Kieran.
'Maybe,' I said nonchalantly, staring at the ad, absorbing every detail.
'Up to you, of course.' He dragged on the last bit of spliff and stubbed it out in the ashtray. 'But clarity of thought is vital at this point in your life. However seductive certain...distractions might seem...'
My head was doing total fucking battle with my heart. 
This plan did not include Emily But Emily had made me happier than I'd ever been.
'Thanks, Kieran,' I said, putting the ad in my bag. 'I'll give it some serious thought.'
I went back upstairs and lay on my bed. I dug the ad out of my bag again and scanned it. Excitement and possibility mingled with guilt. I picked up my phone and pressed redial.
'Hi, this is Emily. Not here. Back soon. You know what to do!'
I sighed heavily and turned on to my back.
'Don't do this to me, please,' I whispered, still clutching the future in my hand.
_____________________________________________


Naomi

Środa 12 Sierpnia

Bristol


'Gdzie do diabła jesteś?' usłyszałam sygnał telefonu Emily, a potem przekierowanie na pocztę głosową po raz kurwa piąty. Nie zostawiłam wiadomości. Już wcześniej nagrałam dwie.
Wstałam i poszłam do mojego pokoju. Byłam tak przejęta, że gdyby ktoś mnie dotknął, prawdopodobnie bym wybuchła.
Moje wyobrażenie pierdolonego koszmaru. Ja, wściekająca się na innego człowieka.
Pierdol się, Emily, pomyślałam. Wolałabym, gdybyśmy się nigdy kurwa nie spotkały.
'Naomi?' głos mamy dobiegał z dołu. 'Chcesz herbaty?'
Zawahałam się, wzięłam dwa głębokie oddechy. Uspokój się, uspokój się. To nie ma znaczenia. Jest prawdopodobnie na plaży, czy coś. Nie celowo do ciebie nie dzwoni.
'Taa. Będę zaraz na dole.' Spojrzałam na siebie w lustrze i przeczesałam palcami włosy.Wyrastam z nich.
Są teraz w gównianym stanie.
Najwyraźniej ja też.
Zeszłam na dół i znalazłam Kierana przy stole w jadalni.
Przeglądał stos egzaminów. Mój też może gdzieś tam być.
'Postaw mi 5, Kieran,' powiedziałam. 'Rodzinny rabat.'
Przez chwilę wyglądał na zakłopotanego, a potem roześmiał się niezręcznie.
'Ah, racja. Tak...Rozumiem. Bardzo zabawne, Naomi.' Podniósł swój kubek i zaczął siorpać herbatę. 'W każdym razie ją dostaniesz, oczywiście. Jesteś moją najlepszą uczennicą.'
'Tak, tak,' powiedziałam. Zakradłam się na palcach, żeby zerknąć przez jego ramię. 'Spójrzmy na to.'
Przycisnął prace do klatki piersiowej. 'Chyba sobie kurwa żartujesz.'
Usiadłam. 'Warto spróbować,' westchnęłam. Przez krótką chwilę zapomniałam, że byłam paranoicznym wrakiem. Może przebywanie z Kieranem było na to sposobem. 'Gdzie mama?' zapytałam go.
'Co? Oh ona jest...ona jest...' zaczął z roztargnieniem.
Zakreślał jakiś akapit czerwonym długopisem.
Poczekałam. Przestał bazgrolić na marginesie i podniósł wzrok. 'Ah, tak. Przepraszam. Jest na zewnątrz w ogrodzie, tak myślę...robi coś, albo...' Znów się wyłączył.
Poddałam się i nalałam sobie trochę herbaty. Przez pięć minut siedzieliśmy w czymś, co można nazwać przyjacielską ciszą, dopóki w końcu nie założył zatyczki z powrotem na swój długopis i wcisnął egzaminy do swojej znoszonej, starej skórzanej torby.
'Więc, Naomi,' powiedział pogodnie. 'Co zamierzasz zrobić z resztą swojego życia?'
Nadęłam policzki, a potem wypuściłam powietrze. 'Zabawne, że o tym wspomniałeś.'
Zmierzył mnie poważnie wzrokiem. 'Postrzegam cię jako typ dziewczyny, która miałaby jakiś ''plan'',' powiedział, kreśląc w powietrzu palcami znaki zapytania.
Moje wargi zadrżały. Co za głupek. Głupek o dobrych intencjach.
Wciąż patrzył na mnie zachęcająco.
Znów westchnęłam głośno. 'Miałam, w pewnym sensie.'
'Miałaś?'
'Mam. Miałam. Wszystko jedno,' powiedziałam, bujając się na krześle.
'Dobrze, zamierzasz składać podania na uczelnie w następnym terminie?' kontynuował.
'Czy to oficjalny wywiad na temat kariery?' powiedziałam, zaczynając czuć irytacje. Kieran uśmiechnął się, ale nie odpowiedział. 'Tak, prawdopodobnie będę składać podania na uczelnie,' powiedziałam w końcu.
'Prawdopodobnie?'
'Kurwa, nie wiem, OK? Nie wiem, co zamierzam zrobić.' oparłam głowę o ręce.
Cholerna Emily. Czyni mnie niepewną.
Podniosłam głowę. Kieran skręcał jointa. 'Trzymaj,' powiedział, zapalając skręta i podając mi go. 'Spróbuj się rozluźnić, czy jak tam wy, młodzi ludzie mówicie.'
Tym razem roześmiałam się na głos. 'Na pewno tak kurwa nie mówimy!'
Kieran łagodnie wzruszył ramionami. Uderzał delikatnie dłońmi w stół jakby rozważał czy powiedzieć coś czy nie.
'No dalej,' powiedziałam. 'Wyduś to z siebie.'
Wskazał na skręta. 'Słuchaj, to nie moja sprawa, ale wydaje mi się, że jeśli nie składałabyś podania na uniwersytet, to zdradziłabyś samą siebie.' Przerwał, żeby zapalić. 'Masz ambicję, Naomi, to kurwa oczywiste. I to nie jest bezcelowe gówno w stylu ''Chcę być sławna''. To prawdziwie. Masz potencjał i w chwili, kiedy nie potrzebujesz koniecznie iść na studia, żeby osiągnąć to, czego chcesz, myślę, że to jest właśnie miejsce, gdzie chcesz zacząć. Jeśli odmówisz sobie tego...' przerwał i wstał od stołu. Zaczął przeszukiwać Stertę różnych Rzeczy koło tostera i wyjął jakąś kartkę z pośród menu dań na wynos, rachunków i kłopotliwych ulotek, których mama dodawała do masy do uszczelniania okien. 
Poczułam się zmieszana. Kieran schlebiał mi ze wszystkich ludzi. Zmieszana; i zawstydzona. 
'Proszę,' powiedział. 'Wydrukowałem to dla ciebie.'
Była to reklama otwartych dni, tutaj w Bristolu, politycznych kursów w Yale, słynnym amerykańskim uniwersytecie.
'Nic do stracenia,' powiedział Kieran.
'Może,' powiedziałam nonszalancko, gapiąc się na reklamę, zwracając uwagę na każdy szczegół. 
'To zależy od ciebie, oczywiście,' Zaciągnął się ostatni raz i zgasił skręta w popielniczce. 'Ale szczerze mówiąc, to ważny punkt w twoim życiu. W każdym razie kuszący w jakiś sposób...rozproszenia mogą się wydawać...'
Mój rozum toczył kurewską bitwę z moim sercem. Ten plan nie zawierał w sobie Emily. A Emily uczyniła mnie szczęśliwszą niż kiedykolwiek byłam.
'Dzięki, Kieran,' powiedziałam, chowając ulotkę do torby. 'Pomyślę o tym poważnie.'
Wróciłam na górę i położyłam się na łóżku. Wyciągnęłam ulotkę z torby i ponownie ją przeskanowałam. Podekscytowanie mieszało się z poczuciem winy. Wzięłam telefon i nacisnęłam ponowne wybieranie numeru. 
'Cześć, tu Emily. Nie ma mnie. Niedługo wrócę. Wiesz co zrobić!'
Westchnęłam ciężko i przewróciłam się na bok.
'Nie rób mi tego, proszę,' wyszeptałam, wciąż ściskając przyszłość w dłoniach.


9 komentarzy:

  1. Kocham Cię!
    Czy będzie tu opisany ten motyw z Sophią?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, też się nad tym zastanawiałam... :)

      Usuń
    2. niech to będzie niespodzianką :D
      a szczerze, to nie mam pojęcia, ponieważ nie przeczytałam tej książki wcześniej, tylko robię to na bieżąco wtedy, kiedy dodaje rozdziały ^^

      Usuń
  2. kurde czeekam strasznie mi sie podoba.. a czy nie ma opisanych wszesniej ? jak np kiedy oni sie poznawali i wgl?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie ma o tym książki, a w tej tego też nie ma :P (ale w sumie to oni w serialu się poznali w większości, w pierwszym odcinku 3 sezonu) jest jeszcze jedna, ale o 3 generacji i rozgrywa się między 5 a 6 sezonem chyba ;>
      a kolejny rozdział jutro lub pojutrze, jakby się ktoś pytał ;)

      Usuń
  3. Uwielbiam cie za to że dodajesz tą książkę! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uhuhu, to miłe, że tak dużo osób mnie uwielbia :D

      Usuń