piątek, 2 listopada 2012

Naomi.

Naomi

Monday 3 August

At home, evening



After saying goodbye to Emily in the afteroon I drifted on a cloud of loved-up bliss for a bit, but by the evening  I was right back in Moroseville. I had three weeks in which to kick my heels and obsess over what Emily was doing, who she was with. I thought about her mum, who'd be on full anti-gay offensive. And Katie, sly cow. Obviously she'd be casting her own evil spells. Emily seemed to think that Katie would lay off the total bitchery she's been practising over us lately. But I'm not so sure. I've taken her twin away from her. That's how she sees it. She can't stand me. Feeling's fucking mututal.
Mum and Kieran were eating in the kitchen when I finally came dowstairs after two hours of lying depressed on my bed, listening to a medley of loud, trash metal tracks on my iPod.
Cheer up, Naomi, might never happen.
Mum looked up as I came in. Gave me one of her half-sympathetic, half-exasperated looks. 'Hello love,' she said. 'Feeling OK?'
I grunted and pulled back a chair. Kieran eyed me warily. He's never quite sure whether or not I'm going to grass him up over the unfortunate incident in the classroom last term, when he'd tried to snog me. At the time I was totally outraged of course, because it's fucking illegal for a start. But Kieran's OK. I never thought I'd say this, but he makes her happy. And, indirectly, that has meant that all those sad losers who used to occupy our house like it was some kind of bloody commune have finally got the fuck out of here.
'Sit down then. Have some food,' said Mum. 'Emily get off all right?'
A vision of Emily and me in my bed earlier popped into my head. I couldn't help a small smile creeping over my face.
'Yes. Emily got off all right.' I inspected the casserole in frony of me, but decided against it. 'Now I need to get a holiday job; I can't just sit around here all day.'
Mum swapped worried looks with Kieran. They obviously didn't want me hanging around in the house either. Not judging by the amount of time they were spending in Mum's bedroom anyway. Bit of a buzz kill, having Naomi No Mates staring sadly into the space.
See, this is precisely what I toally fucking hate about relationships. Attachment. You don't belong to yourself anymore. You're sharing with someone else. So when they're not there, a part of you fades out with them.
But I've got what I wanted, haven't I?
'Well,' said Mum brightly. 'A job might take your mind off Emily. Better than moping?'
'Maybe I don't want to take my mind off Emily,' I snarled. 'You just want me out of the way.'
'Now, Naomi, that's not true,' said Kieran, looking well panicked at the thought of a row.
'Isn't it?'
'Oh grow up.' Mum started stacking up bowls and plates. 'Come on Naomi, this isn't like you. You're noramlly so level-headed.'
'Sick of that,' I said. 'Living in a doss-house for the past couple of years. Putting up with your fucking do-gooding. Being ''level-headed''. What about me acting like I want for a change? If you don't like it, tough.'
Silence. Kieran gazed desperately up at the ceiling. Poor sod.
'I think it's time we all went to bed,' Mum said calmy. 'Talk about this in the morning.'
It was 9pm. 'Yeah, that's right. You go back to bed,' I said. 'You must be knackered, after all.'
Mum ignored me, while Kieran shuffled out of the room. I watched her loading the dishwater, wondering if I might have gone a bit over the top. Not that I was going to apologise.
Finally Mum switched the kitchen light off, pretending she couldn't see my eyes boring into her. As she passed my chair she stopped and bent down level with my chin.
'Don't be so angry, Naomi,' she whispered. 'It's only love.'


______________________________

Naomi

Poniedziałek 3 Sierpnia

W domu, wieczorem


Po pożegnaniu się z Emily popołudniu, wciąż trochę dryfowałam na chmurze miłosnej rozkoszy, ale wieczorem z powrotem wróciłam do Ponurego Miasta. Miałam trzy tygodnie na to, żeby się wyluzować i przestać zadręczać się tym co robi Emily i z kim jest. Pomyślałam o jej mamie, która będzie w pełni w anty-gejowskim nastroju. I Katie, przebiegłej krowie. Oczywiście będzie rzucać swoje złe uroki. Emily zdawała się myśleć, że Katie przestała być kompletną suką, co na nas ostatnio praktykowała. Ale nie jestem pewna. Odciągnęłam od niej jej bliźniaczkę. Ona tak to widzi. Nie znosi mnie. I kurwa z wzajemnością.
Mama i Kieran jedli w kuchni, kiedy w końcu zeszłam na dół, po dwóch godzinach leżenia w depresji na łóżku, słuchania składanki głośnego trash metalu na iPodzie.
Głowa do góry Naomi, jakby nic się nie stało.
Mama spojrzała do góry kiedy weszłam. Dała mi jedno ze swoich w połowie sympatycznych, w połowie zdenerwowanych spojrzeń. 'Cześć kochana,' powiedziała. 'Wszystko OK?'
Chrząknęłam i odsunęłam krzesło. Kieran spojrzał na mnie ostrożnie. Nigdy nie jest do końca pewien czy nie zamierzam przypadkiem wygadać się o tym nieszczęśliwym incydencie w klasie, ostatniego semestru, kiedy próbował mnie przelecieć. Byłam wtedy totalnie oburzona, oczywiście, bo to jest kurwa, po pierwsze nielegalne. Ale Kieran jest ok. Nigdy nie pomyślałam, że to powiem, ale on ją uszczęśliwia. I pośrednio to przyczyniło się do tego, że ci wszyscy frajerzy, którzy mieli w zwyczaju okupować nasz dom, jakby to był jakiś cholerny przytułek, w końcu się stąd kurwa wynieśli.
'Więc usiądź. Zjedz coś,' powiedziała mama. 'Emily dotarła szczęśliwie?'
Wizja Emily i mnie w moim łóżku wcześniej wskoczyła mi do głowy. Nie mogłam nic poradzić na mały uśmieszek przenikający moją twarz.
'Tak. Emily dotarła szczęśliwie.' Sprawdziłam zapiekankę naprzeciwko mnie, ale zdecydowałam się nie jeść. 'Teraz muszę znaleźć sobie wakacyjną pracę; Nie mogę tu tak po prostu siedzieć całymi dniami.'
Mama wymieniła zmartwione spojrzenia z Kieranem. Oczywiście także nie chcieli, żebym kręciła się po domu. Nie oceniając tego poprzez ilość czasu jaki spędzali w sypialni mamy. Naomi Bez Znajomych by to wszystko zrujnowała gapiąc się smutnie w przestrzeń. 
Więc to jest dokładnie to, czego nienawidzę w związkach. Przywiązanie. Nie należysz już dłużej do siebie. Dzielisz się z kimś innym. Więc kiedy ten ktoś nie jest blisko, część ciebie znika razem z nim.
Ale mam to czego chciałam, czyż nie?
'Dobrze,' powiedziała pogodnie mama. 'Praca może odciągnąć twoje myśli od Emily. To lepsze niż bycie ponurym?'
'Może nie chcę odciągać swoich myśli od Emily.' warknęłam. 'Chcesz po prostu, żebym przestała być taka jaka jestem.'
'To nieprawda, Naomi,' powiedział Kieran, patrząc z paniką na samą myśl o kłótni.
'Czyżby?'
'Oh dorośnij.' mama zaczęła układać miski i talerze. 'Daj spokój Naomi, nie jesteś taka. Normalnie jesteś zrównoważona.'
'Mam tego dość,' powiedziałam. 'Mieszkania w tym domu noclegowym, przez ostanie kilka lat. Znoszenia twojego pierdolonego dobroczyństwa, bycia ''zrównoważoną''. A co jeśli będę zachowywać się tak jak ja chcę, dla odmiany? Jeśli Ci się to nie podoba, trudno.'
Cisza. Kieran wpatrywał się desperacko w sufit. Biedny gnojek.
'Myślę, że czas, żebyśmy wszyscy poszli do łóżek,' powiedziała ze spokojem mama. 'I porozmawiali o tym rano.'
Była godzina 21. 'Tak, dobrze. Wracajcie do łóżka,' powiedziałam. 'Musicie być w końcu wykończeni po tym wszystkim.'
Mama zignorowała mnie w chwili kiedy Kieran wyszedł z pokoju szurając nogami. Patrzyłam na nią, jak włączała zmywarkę i zastanawiałam się czy trochę nie przegięłam. Nie żebym zamierzała przepraszać.
W końcu mama wyłączyła światło w kuchni, udając, że nie dostrzega moich oczu wpatrzonych w nią. Kiedy mijała moje krzesło, zatrzymała się i nachyliła do poziomu mojego policzka. 
'Nie bądź taka zła, Naomi,' wyszeptała. 'To jedynie miłość.'


______________________________________
Kolejny rozdział w niedziele ;) i dla tych, którym chwilowo znudził się już wątek Naomi, mogę zdradzić, że kolejna cześć będzie dotyczyć już kogoś zupełnie innego. ; > 


4 komentarze:

  1. o :D Ktoś inny ;D Zobaczymy, kto, chociaż Naomi jest fajna.:) Naprawdę tęskni za Emily ;d

    life-is-harder-than-death.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam cię ♥ Każdy rozdział cudownie tłumaczony ... hahaha chce dedyka na następnej notce #JustSay XD

    OdpowiedzUsuń