niedziela, 11 listopada 2012

Cook.

Cook

Thursday 6 Agust

A bus stop


'Fuck me.' I took the spliff out of my mouth and gave it to Freddie. 'Fucking weak as piss, that. Who give you that, man? It's rancid.'
Freddie give me one of his little-boy-lost faces. Shrugged his skater-twat shoulders. 'Dunno. Mate of Karen's, I think.' He checked my face, which was full-on fucking incredulous. 'No, not Johnny White. I'm not fucking stupid.' He chucked the spliff in the gutter.
'Good to hear it, my friend!' I slapped his arm, pulled my hand away and wrung it in the air. 'You been fucking lifting forklift trucks, Fredster? Your biceps: hard as a fucking brick.'
JJ smiled, that serene smile. Don't drink, don't really smoke, our resident fucking looney tunes. What the fuck does he use to take the edge off? He pointed at the soggy spliff.
 'Are you keen to get hassled by those two upset-looking policeman coming towards us? Or are you both off your heads? Literally, or otherwise.' He bent down, picked up the joint and threw it over his shoulder.
'Little bastard,' came this spindly old bag's voice behind us. 'Went straight in my shopping that did.'
Freds, JJ and I shrugged simultaneously. Fred and I smirked. Didn't know her. Didn't care. 
'No respect for anything these days, you lot,' the hag went on. She poked JJ in the back. 'You, young man. I know your mother...she collects my library books for me. Oh, I've seen you in her car. Don't think I won't tell her what you've been up to...'
'I didn't. I wasn't-' spluttered JJ, red as a fucking beetroor. Freds and I snorted with laugher. And I couldn't help myself, I turned round. 
'Fancy a quick one?' I said, running my tongue over my lips. 'Bus won't be here for ages.'
As the old crone opened and shut her wizened old trpa, the three musketeers legged it all the way back to Fred's place.
I had a proposition for him.
______________________________________

Cook

Czwartek 6 Sierpnia

Przystanek autobusowy 

 

'Ja jebie.' Wyjąłem z ust skręta i dałem go Freddiemu. 'Słabe to jak szczyny. Kto Ci to daje stary?
To jest zjełczałe.'
Freddie obdarzył mnie jednym z tych jego spojrzeń małego-zagubionego-chłopca. Wzruszył swoimi skejtowo-cipkowatymi ramionami. 'Nie wiem. Chyba znajomy Karen.' Sprawdził wyraz mojej twarzy, który był kurwa pełen zdziwienia. 'Nie, nie Johnny White. Nie jestem kurwa głupi.' Wyrzucił skręta do ścieków. 
'Dobrze to słyszeć, przyjacielu!' Poklepałem go po ręce, po czym odsunąłem dłoń i wykręciłem ją w powietrze. 'Podnosiłeś kurwa wózki widłowe, Fredster? Twój biceps: twardy jak jebana cegła.'
JJ uśmiechnął się, tym pogodnym uśmiechem. Nie pije, nie pali, nasz stały, pierdolony, zwariowany animek. Czego on właściwie używa, żeby się odstresować? Spojrzał dobitnie na rozmokłego skręta.
'Jesteście zainteresowani problemami z tymi dwoma policjantami, wyglądającymi na zdenerwowanych, idącymi prosto w naszym kierunku? Czy oboje straciliście rozum? Dosłownie, lub w przenośni.' Pochylił się, podniósł jointa i wyrzucił go przez ramię.
'Mały drań,' doszedł nas głos patykowatej starej baby za nami. 'Wleciało prosto w moje zakupy.'
Freds, JJ i ja jednocześnie wzruszyliśmy ramionami. Uśmiechnęliśmy się wymuszenie z Fredem. Nie znaliśmy jej. Nie obchodziła nas.
'Zero szacunku dla czegokolwiek w tych czasach' Wiedźma się rozkręciła. Szturchnęła JJ'a w plecy. 'Ty, młody człowieku. Oh, znam Twoją matkę...gromadzi książki do mojej bliblioteczki. Oh, widziałam Cię w jej samochodzie. Nie myśl sobie, że jej nie powiem o tym co zamierzałeś...'
'Ja nie. Nie zamierzałem-' bełkotał JJ, czerwony jak pierdolony burak. Freds i ja parsknęliśmy śmiechem. Nie mogłem nic na to poradzić, więc odwróciłem się.
'Chętna szybko na jednego?' powiedziałem, przejeżdżając językiem po ustach. 'Autobus nie będzie czekał wiecznie.'
Kiedy stara baba otworzyła i zamknęła swoją pomarszczoną jadaczkę, trzej muszkieterowie zostawili ją w tyle, idąc do Freddiego.
Miałem dla niego propozycję.
________________
Kolejny jakoś w środę. ; >

3 komentarze:

  1. COOK ! mój kochany Cook ♥ nigdy nie potrafie wybrać który bardziej pasowałby do Eff Cook czy Freddy XD Cook ... Cook to po prostu Cook haha Dziękuje za kolejny rozdział , już czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cook jest po prostu palantem... ale bardzo seksownym palantem :D Wielbię jego głupie teksty.. :D A JJ jak zwykle poszkodowany hehe :D

    Pozdrawiam! ;D Life-is-harder-than-death.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń