sobota, 27 października 2012

Naomi's bedroom.

Monday 3 August

Naomi's bedroom




'What time is it?' I rolled over and pressed pause on the iPod in its dock. It felt like the middle of the night to me. Emily and I hadn't got home till 2am. We stayed awake not wanting the night to end. Our last night. But we fell asleep in front of the shopping channel, a bit stoned, a bit drunk. Happy.
But this morning I felt cranky to say the least.
'About half eight?' said Em. She was painting her toenails. On my bed.
'Emily! Can you do that in the bathroom or something? You're going to get fucking Purple Haze all over my quilt.'
'All right all right, Jesus.' She got up off the bed and hobbled towards the door. She turned to look at me when she got there. 'What's wrong with you this morning?'
'Nothing,' I said automatically. I was scwowling, as is my wont. I'm not proud of it, but old habits die hard. 'It's just...early.' I levered myself up on one arm. 'I'm not good in the morning.'
She wasn't falling for it. 'Right...But...I'm going to France this afternoon and you're suddenly acting like...Like everything about me is getting on your nerves,' she said. 'You want me to go, don't you?'
I rolled my eyes. 'Yeah. I can't wait to get shot of you so I can start having the time of my life over the next few weeks. I'm counting the fucking seconds till you're on that ferry.'
Shit, her eyes were going that watery look. She's a sensitive flower. Strange because Emily Fitch is way tougher than I'll ever be. I'm all mouth and no trousers. I'm obviously the bloke in this relationship.
Yes, Naomi. Relationship.
'No...Em.' I hel out my arm and beckoned her back. 'Sorry. Look, you know I'm going yo miss you. Loads.'
Emily smiled and just like that, my mood dissolved. She's like an angel. An adorable red-haired angel. I wanted to hold on to her and never let her go.
'Come here,' I said.
I met her halfway and grabbed her T-shirt, pulled it over her head and chucked it somewhere. I stared at her perfect tits. Soft, gorgeous Emily.
'I love you, Emily,' I said, stroking her stomach. I kneeled down and kissed it. Smelled her. Emily stroked my hair and we just stayed like that for a few minutes. I didn't want to stop being with her. Ever.
'Naomi,' said Em evantually.
'What?' I got up and put my arms around her.
She rested her head on my shoulder and said, 'You're not going to do anything silly are you?'
'Like what?'
'Like, I dunno. Out of sight, out of mind.'
I held her tighter. 'As if.'
'Not even Cook...I know you-'
'Listen, Em.' I let go of her to look at her properly. 'What happend with me and Cook was one totally insane blip in my otherwise sane life. I was trying to pretend I was...Well, that I didn't like you.'
Emily's eyes were still kind of glistening.
'Love you. That I didn't love you. OK?'
She relaxed. Dimples restored to peachy-faced perfection. 'Good. Because I am serious about this. About us. It's not some fucking one-off for me.'
'Me neither,' I said, still not knowing what it was really. I mean, I know I love her. I can't imagine not holding and kissing, and fucking Emily. But the jury's out on whether I'm gay or straight.
'Anyway, you can talk,' I said, pushing her hair off her face. 'What about the great love affair that was you and JJ?'
'Naomi!' Emily pushed me back towards my bed. 'I explained about me and JJ. You know bloody well it was a pity shag. I'M GAY.'
'Ssh,' I said laughing. I pulled her back with me on to the bed. 'Do you want to say that a bit louder? I don't know if they heard it in the Australian outback.'
The sound of someone walking down the hall towards the bathroom stopped us. Kieran or Mum. Em rolled over on to her back. And we lay in silence, little fingers entwined.

_____________________________________________

Poniedziałek 3. sierpnia

Sypialnia Naomi


'Która godzina?' przekręciłam się i wcisnęłam pauzę na iPodzie. Czułam się jakby był środek nocy. Razem z Emily nie wróciłyśmy do domu przed drugą rano. Czuwałyśmy, nie chcąc, żeby noc się skończyła. Nasza ostatnia noc. Ale zasnęłyśmy naprzeciwko ulicy ze sklepami, trochę zjarane, trochę pijane. Szczęśliwe.
Ale tego ranka, byłam w zbyt złym humorze, żeby cokolwiek powiedzieć.
'Około pół do ósmej?' powiedziała Em. Malowała paznokcie u dużych palców u nóg. Na moim łóżku.
'Emily! Możesz to robić w łazience czy coś? Ujebiesz mi całą pościel Purpurową Mgiełką.'
'W porządku, w porządku, Jezu.' Wstała z łóżka i pokuśtykała w kierunku drzwi. Odwróciła się, żeby na mnie spojrzeć, kiedy już tam dotarła. 'Co się dzisiaj z tobą dzieje?'
'Nic,' powiedziałam automatycznie. Zmarszczyłam brwi, jak to mam w zwyczaju. Nie jestem z tego dumna, ale trudno się wyzbyć starych nawyków. 'Jest po prostu...wcześnie.' Wsparłam się na jednej ręce. 'Nie mam się najlepiej rankami.'
Nie nabierała się na to. 'Dobrze...ale...Jadę do Francji dziś po południu, a ty nagle zaczynasz zachowywać się jak...jakby wszystko we mnie cię denerwowało.' powiedziała 'Chcesz, żebym sobie poszła, prawda?'
Przewróciłam oczami.'Taa. Nie mogę się doczekać, kiedy się ciebie pozbędę, żebym w końcu mogła zacząć żyć swoim życiem przez następnych kilka tygodni. Odliczam pierdolone sekundy, do momentu, aż będziesz na tym promie.'
Cholera, jej oczy zaczęły zachodzić łzami. Jest jak wrażliwy kwiat. Dziwne, bo Emily Fitch jest duża bardziej twardsza, niż ja kiedykolwiek będę. Jestem tylko mocna w gębie. Najwyraźniej to ja jestem facetem w tym związku.
Tak, Naomi. Związku.
'Nie...Em.' Wyciągnęłam rękę i skinęłam na nią. 'Przepraszam. Spójrz, wiesz, że będę za Tobą tęsknić. Bardzo.'
Emily się uśmiechnęła, i wtedy, tak po prostu humor mi się poprawił. Ona jest jak anioł. Uroczy, czerwonowłosy anioł. Chciałam ją zatrzymać i nigdy nie puszczać.
'Chodź tu,' powiedziałam.
Spotkałam ją w połowie drogi i chwyciłam za T-shirt, ściągnęłam go przez jej głowę i rzuciłam w kąt. Spojrzałam na jej idealne cycki. Delikatna, wspaniała Emily.
'Kocham Cię, Emily,' powiedziałam, głaszcząc jej brzuch. Uklękłam i pocałowam go. Pachniał nią. Emily pogłaskała mnie po włosach i pozostałyśmy w takiej pozycji przez kilka minut. Nie chciałam przestać z nią być. Nigdy.
'Naomi,' Em w końcu się odezwała.
'Co?' wstałam i oplotłam ją rękami.
Oparła głowę o moje ramie i powiedziała, 'Nie zamierzasz chyba zrobić czegoś głupiego, prawda?'
'Jak na przykład co?'
'Jak, sama nie wiem. Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal.'
Przytuliłam ją mocniej. 'Tak jakbym chciała.'
'Nie chodzi nawet o Cooka...znam cię-'
'Posłuchaj, Em.' Puściłam ją, żeby na nią odpowiednio spojrzeć.
'To co było ze mną i Cookiem było jednym, totalnym kryzysem w przeciwieństwie do rozsądnego życia teraz Próbowałam udawać, że...dobrze, że cię  nie lubiłam.'
Oczy Emily wciąż lśniły.
'Kochałam. Że cię nie kochałam, ok?'
Odprężyła się. Dołeczki powróciły na idealną brzoskwiniową twarz. 'Dobrze. Bo traktuję to serio. Nas. To nie jest dla mnie jakaś jebana jednorazowa przygoda.'
'Dla mnie też nie,' powiedziałam, wciąż nie wiedząc, czym to coś było, tak naprawdę. To znaczy, wiem, że ją kocham. Nie mogę wyobrazić sobie, że nie przytulam, nie całuję i nie pieprzę Emily. Ale jury nie zadecydowało jeszcze, czy jestem homo czy hetero.
'W każdym razie, możesz powiedzieć,' zaczęłam, odgarniając jej włosy z twarzy. 'Co z tym wielkim romansem, który był pomiędzy tobą i JJem?'
'Naomi!' Emily popchnęła mnie na łóżko. 'Wyjaśniłam już jak to było między mną a JJem. Wiesz cholernie dobrze, że to było bzykanie z litości. JESTEM HOMO.'
'Ssz,' powiedziałam śmiejąc się. Pociągnęłam ją na łóżko razem ze mną. 'Chcesz to powiedzieć odrobinę głośniej? Nie wiem czy słyszeli cię w centrum Austalii.'
Dźwięk kogoś idącego korytarzem w kierunku łazienki nas zatrzymał. Kieran albo Mama. Emily przekręciła się na bok. I leżałyśmy w ciszy, złączone małymi palcami.



_________________________
Kolejna część w środę. : >

2 komentarze:

  1. Cudo *-* jak ja się ciesze że to tłumaczysz :D Dopierroo w środę ....

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest świetne! Naomi jak zawsze twarda ;d Czekam na więcej :) ! Pozdrawiam ;d

    life-is-harder-than-death.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń