wtorek, 19 lutego 2013

Emily.

Emily

Friday 14 August

Back at the chalet



I slept all the way back from Paris. I was up at 8am to check out of the hotel. Nauseous and depressed. I wouldn't be doing coke again anytime soon.
As I stood at the reception desk, the events of the night before flitered back into my head. The cold light of day made the night before seem grotesque - I shuddered. I don't go for those obvious predators like Anna for a reason. They're usually a bit fucked up. I longed for Naomi. Just thinking about her nose and mouth twitching when she tries not to laugh made me feel desperate.
But I would never see any ofe those people again. I'd been careful not to give Anna any contact details. And anyway, I reminded myself for the hundredth time. Naomi was AWOL.
Mum was waiting at the station, working the Desperate Houswife look in purple Juicy tracksuit and jewelled flipflops. She looked me up and down.
'You haven't been walking round Paris in that get-up?' she asked, taking in my plimsolls and creased cotton harem pants. 'You must have given them all a right fright, sweetheart!'
I wasn't in the mood for a style counselling session from my mother. I had bigger fish to fry. We drove in silence back to the chalet, and as soon as we arrived I raced inside to plug in my phone charger. I drank nearly a litre of water, waiting for the connection to kick in.

Ten missed calls. All from Naomi. A mixture of relief and dread swept through me as I listened to the messages. At first they were soft and loving, Naomi babbling abut Cook and Freddie's pathetic shagaton. Missing me. But after the fourth message she was hostile. 'If you're not too busy skinny-dipping with your boyfriend, give me a call some time.' By message ten, she was in full ice-queen mode. 'Fuck you, Emily. If you've got cold feet, at least have the guts to talk to me about it.'
Shit. I didn't get it. I'd told her about my phone being MIA. She had Katie's number. What the fuck had happened?
Nervously, I called her back. She picked up after thirty seconds, which is like fucking ages if you think about it.
'Yep.'
'Naomi.' My thorat felt constricted, my voice breathly and nasal at the same time. 'I'm so sorry, babe. I don't know what happened. I didn't have my phone. But I gave you Katie's number. You didn't call me back.'
'You never phoned me.' Her voice was like ice. 'Once.'
'I did.' I was panicking now. 'I swear to God. I called you loads.'
'What's my number?'
'What?'
'What's my number, Emily? And don't look at your phone.'
'07793...23468,' I said haltingly. I always had trouble with those middle digits.
'Wrong. Wrong. Wrong,' said Naomi.
There was silence.
'Shit. I've been calling a complete stranger, then.' I closed my eyes. So, it was all a horrible misunderstanding. 'But my God, Naomi. I've had the weirdest fucking two days. You're not gonna belie-'
'Whatever,' she cut me off, coldly. 'Doesn't matter that you can't even remember my phone number. That you were too busy twatting about with your new friend to double-check my fucking number.'
'Listen, babe. Katie and I went to Paris. She nicked my phone and then fucked off in the middle of the night. Just ran off. I spent the whole of yesterday out of my mind, looking for her.' I bit my lips, I wasn't going to think about last night. It never happened. 'And she only got in touch this morning to tell us where she is.' I paused, batting away that little white lie. 'So, sorry if I didn't have the wherewithal to chase you up. I was kind of caught up in a major fucking drama of my own.' I stopped and drew breath.
'So where is she?' said Naomi after a few seconds. 'Where's the silly cow now?'
'In Venice, with Effy.'
'You're fucking kidding me?'
'Nope. Maybe she wants ''closure'' or some shit like that?'
'Hmmm.' Naomi sighed. 'Well. I suppose that explains your neglect.'
I smiled into the phone. 'I haven't stopped thinking about you. I've missed you like hell. It's been frustrating for me, too, you know.'
'Yeah, yeah,' she said. 'I forgive you, Emily Fitch. I can see how the whole ridiculous pantomime has played out. All orchestrated by the toxic twin, as usual.'
That wasn't really fair. But better to just go along with it for now.
'Anyway,' said Naomi. 'I've got to go. Kieran's got some stuff for me to look at.'
'Right. What stuff?'
'Nothing much,' she said vaguely. 'Look...Let's speak this evening, yeah?'
'OK,' I said, hurt. 'Speak later. Love you.'
'Yeah, bye,' said Naomi. 'Later.' She hung up.
Serves you right, Emily. I told myself. Serves you fucking right.
________________________________________

Emily

Piątek 14 Sierpnia

Z powrotem w domku


Przespałam całą drogę powrotną z Paryża. Obudziłam się o 8 rano, żeby wymeldować się z hotelu. Znudzona i zdołowana. Więcej nie będę wciągać koki w najbliższym czasie.
Kiedy stałam w recepcji, wydarzenia poprzedniej nocy wracały do mojej głowy. Zimne światło dnia sprawiło, że ta noc wydawała się groteskowa - wzdrygnęłam się. Nie lecę na takie typowe drapieżniki jak Anna z jednego powodu. Zazwyczaj są oni trochę zjebane. Pragnęłam Naomi. Już samo myślenie o jej nosie i ustach, drżących kiedy próbuje się nie śmiać, sprawiało, że czułam się zdesperowana.
Ale nigdy więcej nie zobaczę tych ludzi. Byłam ostrożna nie dając Annie żadnego kontaktu. I w każdym razie, przypomniałam sobie po raz setny. Naomi była najważniejsza.
Mama czekała na stacji, mając to spojrzenie Zdesperowanej Gospodyni Domowej, ubrana w ostro fioletowy dres i  błyszczące klapki. Zlustrowała mnie od góry do dołu.
'Nie chodziłaś chyba w tym stroju po Paryżu?' zapytała, patrząc na moje tenisówki i marszczone bawełniane haremki. 'Musiałaś ich wszystkich nieźle wystraszyć, kochanie!'
Nie byłam w nastroju na sesje modowych rad od mojej matki. Miałam większy orzech do zgryzienia. Jechałyśmy w ciszy do domku, a kiedy tylko dotarłyśmy, wpadłam do środka, że podłączyć telefon do ładowarki. Wypiłam prawie litr wody, czekając na sygnał, że mogę go włączyć.

Dziesięć nieodebranych połączeń. Wszystkie od Naomi. Połączenie ulgi i strachu przeszło przeze mnie, kiedy odsłuchiwałam wiadomości. Na początku były czułe i pełne miłości, Naomi paplała o żałosnym ruchatonie Cooka i Freddiego. Tęskniła za mną. Ale po czwartej wiadomości była nieprzyjazna. 'Jeśli nie jesteś zbyt zajęta pływaniem nago ze swoim chłopakiem, zadzwoń do mnie kiedyś.' Przy dziesiątej wiadomości była w pełnym trybie królowej śniegu. 'Pierdol się, Emily. Jeśli stchórzyłaś, przynajmniej miej odwagę porozmawiać o tym ze mną.'
Cholera. Nie łapałam tego. Powiedziałam jej o moim zgubionym telefonie. Miała numer Katie. Co się do kurwy stało?
Nerwowo oddzwoniłam do niej. Odebrała po trzydziestu sekundach, co było jak pierdolone wieki, jeśli się nad tym zastanowić.
'Taa.'
'Naomi.' zaschło mi w gardle, oddychałam nim i nosem w tym samym czasie. 'Przepraszam, skarbie. Nie wiem co się stało. Nie miałam telefonu. Ale dałam ci numer Katie. Nie oddzwoniłaś do mnie.'
'Nigdy do mnie nie zadzwoniłaś.' jej głos był jak lód. 'Ani razu.'
'Zadzwoniłam.' panikowałam. 'Przysięgam na Boga. Dzwoniłam do ciebie wiele razy.'
'Jaki jest mój numer?'
'Co?'
'Jaki jest mój numer, Emily? I nie patrz do telefonu.'
'07793...23468,' powiedziałam zatrzymując się. Zawsze miałam problem z tymi środkowymi cyframi.
'Źle. Źle. Źle,' powiedziała Naomi.
Zapadła cisza.
'Cholera. Dzwoniłam do kogoś kompletnie obcego w takim razie.' Zamknęłam oczy. Więc to było okropne nieporozumienie. 'Ale mój Boże, Naomi. To były najdziwniejsze dwa dni. Nie uwie-'
'Wszystko jedno,' chłodno mi przerwała. 'Nie ma znaczenia, że nie możesz nawet zapamiętać mojego numeru telefonu. Że byłaś zbyt zajęta robieniem z siebie idiotki ze swoim nowym przyjacielem, że nawet nie mogłaś drugi raz sprawdzić mojego jebanego numeru.'
'Posłuchaj, skarbie. Razem z Katie pojechałyśmy do Paryża. Zwędziła mi telefon, a potem spierdoliła w środku nocy. Po prostu uciekła. Spędziłam cały wczorajszy dzień na szukaniu jej.' Przygryzłam wargę, nie zamierzałam myśleć o ostatniej nocy. To nigdy się nie zdarzyło. 'I skontaktowała się jedynie dziś rano, żeby powiedzieć, gdzie jest.' przerwałam, posługując się tym małym kłamstwem. 'Więc, przepraszam jeśli nie miałam odpowiednich środków, żeby się skontaktować. Musiałam w pewnym sensie nadążyć za moim  poważnym dramatem sama.' zatrzymałam się i wzięłam oddech. 
'Więc gdzie ona jest?' zapytała Naomi po kilku sekundach. 'Gdzie jest teraz głupia krowa?'
'W Wenecji, z Effy.'
'Żartujesz sobie kurwa ze mnie?'
'Nie. Może chce ''zakończenia'' czy jakiegoś gówna w tym stylu?'
'Hmmm.' Naomi westchnęła. 'Cóż. Podejrzewam, że to wyjaśnia twoje zaniedbanie.'
Uśmiechnęłam się do telefonu. 'Nie przestałam o tobie myśleć. Cholernie za tobą tęsknię. Dla mnie to też było frustrujące, wiesz.'
'Tak, tak,' powiedziała. 'Wybaczam ci, Emily Fitch. Rozumiem jaka zabawna pantomima została rozegrana. A wszystko zaaranżowane przez toksyczną bliźniaczkę, jak zwykle.' 
To nie było do końca w porządku. Ale lepiej po prostu teraz się z tym zgodzić.
'W każdym razie,' zaczęła Naomi. 'Muszę kończyć. Kieran ma dla mnie kilka rzeczy do przejrzenia.'
'Dobrze. Jakich rzeczy?'
'Nic takiego,' powiedziała wymijająco. 'Posłuchaj...porozmawiajmy wieczorem, co?'
'OK,' powiedziałam z bólem. 'Pogadamy potem. Kocham cię.'
'Taa, cześć,' powiedziała Naomi. 'Na razie.' rozłączyła się. 
Masz to na co zasłużyłaś, Emily, powiedziałam do siebie. Masz to na co sobie kurwa zasłużyłaś. 


piątek, 15 lutego 2013

Emily.

Emily

Thursday 13 August

Paris hotel, morning



'Katie, hurry up,' I said to the bathroom door. 'I really, really need a wee.'
No answer. Jesus. Was she still sulking?
I banged on the door, which swung open to reveal an empty bathroom. I stared, confused.
What the fuck?
Maybe she's just gone out for a walk, or down to reception? I thought. I phoned reception, and after five minutes of laughably bad communication with the guy manning the desk, ascertained that Katie had not been seen since he had come on duty.
At 6 am.
I put down the phone and sat taking deep breaths on the bed. Her side looked like it hadn't been slept in. I scanned the room. And she had taken all her things.
'Don't panic,' I whispered to myself. But where was she? I thought about the night before. Her in the club. Never seen her like that before. Kind of defeated. That horrible bitchy argument late at night. I was furious because she wouldn't let me use her phone. I brought my fist down hard on the bed. Fucking Katie, why did she have to be such a fucking drama queen? I went to my bag and pulled out some clothes. She couldn't have gone away.
I thought about phoning Mum, but decided to leave it a while. She'd only give me a bollocking for being horrid to poor little Katie. But I was shaking as I stood in the lift to go down. What if she'd been attacked? She was good at giving it the big feisty one, but she wasn't that tough.
I stabbed at the button for the ground floor. Hurry the fuck up!
I needed to get out and find my sister.

Looking for Katie

 

'Ma soeur est perdu,' I said for the hundredth time. 'Elle est comme moi.' I pointed to my face. 'Vous avez elle vu?'
Fuck knew if that was right, but people seemed to get the idea. The girl behind the till shrugged. Nope, she hadn't seen her either. No one had seen her. I didn't even know why I was asking in this shop, except it was near our hotel. Racks of dusty vintage clothes were so not Katie's thing.
I gave up. My stomach rumlbed loudly. 'Excusez moi,' I muttered to a customer just coming in to the shop.
I really needed to get something to eat. I felt like I was about to pass out.
I walked for a block until I came across a quiet little cafe on the corner of the street. I pushed through the door. It was tiny, the walls covered with giant canvases of contemporary art, plants everywhere, and a mismatched collection of tables and chairs. Bashed-up velvet cushions were strewn over an old leather sofa and there was an ancient jukebox in the corner. Sweet. I liked it.
A tall, severe-looking girl wearing a tight leather dress was making coffee behind the counter. She looked up and smiled at me as I eyed the array of giant pastries on the bar.
'Bonjour...Ca va?' said the waitress, smiling. 'Qu'est-ce que tu veux, cherie?'
'Ca va,' I smiled back, climbing up on to a counter stool by the window. 'Un pain au raisin et...un cafe au lait,' I pointed at the pastry for good measure. 'Merci.'
A couple of girls were sitting along from me at the bar, deep in conversation. As I sat waiting for my food, one of them raised her head to look me up and down. I looked away, feeling self-conscious.
When my pastry arrived I couldn't get it into my mouth fast enough. I chewed quickly, staring ahead of me. Some jazz was playing quietly in the background. Soporific. I took gulps of my coffee, and then sat back. A wave of tiredness washed over me, but I fought it. I needed more caffeine. I couldn't afford to relax.
'OK!' hissed the girl beside me to her friend in English.
She started taking money out of her purse and shoved some coins on the counter. 'There is nothing more to say. I can't do this now...' She gathered up her bag and jumped off the stool.
'Sara, wait,' said her friend. 'Call me-' But the girl was outside already.
I quickly studied the coffee machine.
'S'il vous plait,' I asked the waitress. 'Un autre...' I pointed at my coffee.
'Oui,' she said, friendly. 'You are English?'
I nodded. 'That obvious?'
The girl next to me swivelled round on her stool. 'You know, your French is really OK,' she said. 'At least you make the effort.'
She exchanged a strange look with the waitress, who had started making my coffee.
'So,' said the girl. 'My name is Anna.'
'Emily.' We stuck our hands out at each other awkwardly and shock.
'You are on holiday?' She was a few years older than me, with dark blonde hair in a kind of forties movie-star swathe and immaculate red lipstick.
'Just a few days in Paris...' I said. 'I am actually looking for my sister...She disappeard last night.'
Her eyes widened. 'Oh no,' she said, concerned. 'Do you have a picture? Maybe it is I have seen her someplace.'
I shook my head. 'I don't have a photo, but she's my twin. She looks like me.'
Anna leaned forward and examined my face. 'Non,' she said gently after a minute. 'I have not seen another like you. I'm sorry.'
She spoke in French to the waitress, who had placed a second cup of coffee in front of me and was wiping one of the tables.
Anna turned back to me. 'Bene says she saw a girl - with hair like yours, pale skin - at around 2am last night. It was dark, but she had a shiny bag with her. A very short dress?'
'That's her!' I said, excited. 'Where was she?'
'Around Rue Cavare,' said Bene, coming over and moving her cloth over the counter. 'She was a little upset. My friends and I were going to ask her if she was all right. But she ran away from us.'
Poor Katie. I closed my eyes. I told her to piss off. And she did.
Anna watched my face. 'Look, I can ask around today,' she said. 'Maybe someone else has seen your sister.' She patted my knee. 'Someone as pretty as you...They are bound to have noticed her.'
Of all the bars in all the world.
'Thanks, that's really kind.'
She waved her hand. 'De rien. It's nothing. I am glad to help you.'
I watched her skulfully applying fresh lipstick. 'Was that yout girlfriend, before?'
Anna put her lipstick away. 'My ex-girlfriend,' she said, shrugging. 'As of just now.' She sighed 'Oh, these fucking relationships. They wear me out.'
I laughed. 'I know waht you mean.'
'You have a girlfriend?' Anna said quickly, casually.
'I...er. Yes. Very new.' I was fucking blushing. 'She's back in England.'
'She's a lucky girl.' Anna watched me fumbling with my cup. 'Listen.' She pushed a couple of notes towards Bene.
'I have a few hours off work today. I can take you to some places...where your sister might be?'
I hesitated. 'Are you sure? That would be brilliant.'
'Of course. When you have finished your drink I will help you.' She smiled. 'No problem at all.'
Ten minutes later, Anna and I were heading to her neighbourhood.
'We will start with the cafes and bars here,' she said briskly.
And we walked for miles, Anna firing machine-gun French at everyone we met and moving on in seconds. Nobody had seen Katie. I felt fear creeping over me. This was more than a sulk.
I must have looked as worried as I felt, because Anna put an arm loosely around me.
'Don't give up,' she said. 'Paris is bigger than you think. Let's stop and make another plan.' We were outside a building with windows painted black and gold.
'This is 3W, my favourite cafe.' She paused. 'It means Woman with Woman. We will stop for a drink.'
I felt uneasy. 'Thanks, but I need to keep looking for my sister.'
Anna sighed. She reached out and touched my cheek. 'I understand. But I would still like to help you. You look so alone.' She got something out of her purse. 'Here.' She handed me a thick business card with her name and a mobile phone number in embossed purple ink. 'If you change your mind I will be here this evening. From nine.'
'Thanks.' I doubted I'd never see her again. Apart from the fact that my sister was somewhere in Paris, doing God knows what, there was something about Anna that made me feel uncomfortable. 'I'll see what I'm doing.'

I left Anna and found my way back to the hotel. It was three in the afternoon and Katie was nowhere to be seen.
It's OK, I told myself. She'll come back.
She has to come back.

Back at the hotel

 

I blew twenty euros on room service and lay  back on one of the beds waiting for my food. I shifted uncomfortably: something hard wa poking into my back. I delved around behind me, and my hand closed round a familiar object. My phone.
What. The. Fuck?
I stared at it, trying to work out when it was that I had lost consciousness and dreamt the past twenty-four hours. My phone was here? And who'd set it on silent?
Katie. I'd senn her pulling the same thing on her boyfriends.
Paranoid fucking kleptomania. She'd nicked my phone, hoping it would stop me and Naomi staying in touch.
You shouldn't have bothered, I thought. Naomi obviously doesn't give a fuck anyway.
In spite of her nasty little game, the thought of Katie wandering around Paris alone and miserable pretty much overrode my feeling about Naomi going AWOL. I couldn't get her crying in the club out of my head. Katie never does that. She's the confident one. And I'd just brushed it off, started carpping on about Naomi again. The thought that my invincible sister was falling apart was like someone attacking the ground beneath my feet.
I scrolled down my contacts to find Naomi's number, but the red light flashed once and the screen went black. My battery was gone. I couldn't even check for messages.
I growled in frustration. I'd have to use phone in the room to call Mum. It would cost a fucking fortune, but this was an emergency.
The phone rang for ages. I was about to hang up when Mum answered, out of breath.
'Mum. It's me. Emily.'
'Hello, darling...' She sounded confused. 'What's going on?'
'Katie's disappeared.'
A pause.
'Have you phoned her?' said Mum.
'Her number's in my phone and my bloody battery's dead,' I said, stopping at the truth. 'She's-'
Mum cut me off. 'What have you done now?'
'Nothing. We had a row,' I said. 'Believe it or not, I don't go out of my way to fucking alienate Katie. I fucking suggested going to Paris in the first place!'
'Don't swear, babe,' said Mum, sounding calmer. 'I know you're not doing it deliberately. But you do wind her up and she's vulnerable at the moment. Her confidence has been badly knocked.'
Way to make me feel like shit, Mum, I thought, closing my eyes. Fuck. What if Katie did something really stupid?
I heard Mum telling Dad to call Katie on her mobile, then to me she said, 'OK look, you stay there. She'll probably come back to the hotel.'
'OK, I'll book another night. Has Dad got through to her?'
'No, her phone's switched off.' Mum's voice wavered. 'I'm sure it will be fine. We'll keep trying her.'
'Mum?' I said. 'I'm sorry.'
'I've got to go,' said Mum quickly. 'I'll let you know as soon as she gets in touch.'
I sat staring at Katie's bed. 'Katie,' I wshispered. 'Just come back, you silly bitch.'

I was woken by the hotel phone ringing. I sat up, disorienated.
'Hello?'
'Emily, it's Mum. Katie phoned us at last.'
'What? Where is she?' I was wide awake now.
'She's still in Paris,' said Mum. 'She sounded very strange. Very quiet.'
'Yeah?' I pulled my knees up to my chest, relief hitting me. 'What did she say?'
'She's not coming back to the villa for a while. Said something about taking a detour to Venice. Apparently your friend Effy is out there with her mother.' Mum paused. 'I've got to say, seems very odd to me...Considering what that bloody girl did to Katie.'
'Yeah,' I frowned. 'Really strange.' I couldn't help feeling a bit pissed off that Katie would rather spend time with Effy - of all people - than try and sort things with me.
'She must have reasons, I suppose. The main thing is she's OK.'
'Exactly,' Mum said. 'Now, love, what time's your train?'
I thought for a moment. 'I'll come back tomorrow,' I said 'I've already booked another night here. Might as well make use of it.'
'Right. Well I won't be happy till the two of you are where I can see you,' said Mum. She sighed. 'But I guess you're not children any more.'
'I'll be back tomorrow morning,' I said. 'Soon as I can.'
I put down the phone and thought for a minute. The drama was over. Silly cow, I thought, and bloody typical.
I needed a nice hot bath and a few vodkas. I wondered about calling more room service, looking at the phone. Then my eyes caught Anna's card on the bedside table. I picked it up, flicking it back and forth between my fingers.
Katie was still alive. Naomi didn't want to know. I was sick of feeling down.
It wouldn't hurt just go along for a drink.
I made one more phone call.

Paris by night


It was five to nine but Anna was already waiting, wearing velvet flares, paisley shirt and enormous floppy hat. She should have looked a total fucking mess, but didn't.
'I am so glad you came,' she said, kissing me on both cheeks. 'Good news about your sister!'
'Yes,' I said wryly. 'A bit of a tantrum, that's all.'
Anna smiled, tucking her arm into mine.
'Don't you feel hot?' I asked, as we started walking.
'Yes, very,' she replied. 'But I look good, non?'
'Yeah. I like your hat.'
'And I love your outfit. It is adorable,' she said, taking in my vintage fifties prom dress. A last-minute addition to Paris packing, thank God. 'So, we go to Violette, the plus branche lesbian club in Paris. You would  probably get in without me,' she admitted, looking me up and down. 'But you would have to queue.'
OK. Feeling slightly out of my depth, but nothing ventured...
Violette was bathed in purple light and heaving. Everywhere I looked there were girls: dancing, holding hands, laughing, kissing. No one looked at me as if I was a fake or didn't deserve to be there. I felt myslef relax almost immediately. No dodgy looks, or whispers behind hands. It was just so normal.
'You like it?' shouted Anna, breaking my reverie.
'Yes!' I shouted back. 'It's great!'
Anna looked delighted, as if I'd given her a presentm and took hold of my hand. 'Come on, I will introduce you to my friends.'
She led me around the bar, and through a heavy embroidered curtain to a smaller, more intimate-looking room.
'Anna!' shouted a voice from a group of girls by the window. She waved and led us over to the velvet-lined window seat, where four immaculately made-up girls were sprawled drinking wine. Two of them were topless. I tried not to stare.
'Everyone, this is my English friend Emily. Emily, these are mes filles.' She introduced them by name, but I only took in Danielle, a small pretty girl with an afro and a nipple ring who patted the space next to her. I sat down and someone else handed me a glass of wine. A third, smaller girl with a bob and wearing a man's tuxedo, shook out a packet of white powder onto a side table and cut in into six lines. The others took their turn but I held back. I'd never done coke before. I watched them all, with the rolled up fucking cardboard.
'You don't like?' asked Anna, smiling and gesturing to the final line. 'C'est tres pure.'
I hesitated for just a couple of secons. 'Um, OK. Thanks,' I said, kneeling down and somehow managing to get something up my nose.
I tucked myself back into the window seat, gazing happily around me. The Caves, with its plastic cups of vodka and aggressively hetero vibe seemed a world away, I thought, watching a tiny girl kissing a really tall woman in the other corner.
Anna finished a conversation with one of her friends and came to kneel down in front of me.
'So, petite Emily,' she said. 'I have something to show you.'
She put a long, black-painted nail to her lips and, widening her eyes camply, wshispered, 'A secret.'
She led us through a passage off the room, and then a fire escape door and up some back stairs. The music got steadily quieter until it was a reverberation by the time we reached the top, where Anna opened another door and we walked inside.
Crimson carpets, burgundy velvet sofas, maroon muslin drapes hanging from the ceiling. Red everywhere. Naomi would say it was like walking into hell. Fuck. Naomi. I couldn't let her go. But I was struggling to summon her because I seemed to be hearing and seeing everything so acutely. I felt like Alice in Wonderland. I burst out laughing. Eat me!
I glanced at Anna, who smiled and touched my hair, but I couldn't  have said it out loud. The room was writhing with naked, or nearly naked women of all ages. Most of them were just talking, stroking each other, or kissing. My senses were on overdrive. I felt like I'd just had eighteen hours sleep and I could dance for ever.
Suddenly Danielle appeard next to me, with the others. 
'Ca va?' she said, touching my waist. 'You like it here?'
I just smiled stupidly in response. 
She looked over my head at Anna and then I felt both of their arms circling my waist.
'Come over here,' said Danielle, pushing me gently back on to a huge daybed.
I closed my eyes. Thought of Naomi. Pushed her out again.
It's just one night.
Suddenly music came over the speakers. Kind of ambient French pop. Anna started swaying, slowly pulling her clothes off. She had large, firm tits and a tiny waist. I couldn't take my eyes off her. She turned and moved towards Danielle. 
Danielle was moving her hips, running her tongue over her perfectly made-up lips. I smiled, my heart speeding, but shook my head. I couldn't do anything. I could watch, that's all. Anna was in front of me again, and without taking her eyes off me, licked her finger and held herself so thaht I could see what she was doing. I shifted in my seat, watching as her finger moved faster and faster. In less than a minute she was coming, her eyes darting about, uncontrolled. Then she was finished, and her eyes closed for a few seconds. When she opened them again, she spoke to me. 
'You want to have a go, Emily?' she said. 
I shook my head. No way was I going to cheat on Naomi. As if reading my mind she said, 'It's fine, you can watch us...if you like.' She reached out to take Danielle's hand and pulled her down to the floor, where she began gently taking off her clothes. I looked around, but no one seemed to give a shit. 
Anna was kissing Danielle's neck, her eyes on me, then she moved down and started slowly circling her nipples with her tongue. I felt like I should look away, but I didn't want to. As Anna moved down between her legs, Danielle put her head back, her breathing coming out as little gasps as Anna got mote forcefull, her hands pinning down Danielle's legs. And then Danielle came, a thin layer of sweat all over her. I realised my own breathing had increased, my heartbeat loud in my ears. I shut my eyes, and then the music, the sounds of the room came back. When I opened them again Anna was watching me. She smiled: 'Did you like that Emily?'
I nodded.
'Good.' She stroked Danielle's cheek and the two of them got dressed. After Anna had applied more lipstick she put her hand out to me. 'Come on,' she said. 'We have ordered food.'
I stood up shakily and looked around me. The others were just sitting around chatting, sharing bowls of skinny French chips. Acting like it was a bloody housewives' coffee morning. My breathing had slowed down a little but my heart was still thumping in my chest. I felt weird. Anna and Danielle whispered something to each other and looked over at me. What the fuck were they saying? Suddenly I felt that these peope were not my friends. Anna wasn't smiling any more. Or was I just being oversensitive?
I stayed for another hour, until midnight, but spent the time gazing vacantly around me adrenalised, half-listening to the girls' conversation. Once ot twice I felt Anna's hand stroking the small of my back, but I twitched away from it. I drank two treble vodkas and started shivering. I had to leave now. I was starting to feel sad. 
Back at the hotel I pulled off my clothes and climbed into bed without bothering to brush my teeth or take off my make-up. But I couldn't sleep. I lay staring at the ceiling, watching the shadow reflections of the street outside. I thought of Naomi. My Naomi. Her blonde hair, her pink lips, the funny squeaking noises she made when she slept. 
I held my arm up at a right angle to my head and let it find its own balance. I suddenly felt lonely. I wanted my girlfriend in bed with me. Watching Anna and Danielle made me long to do that to my baby.  I could never tell Naomi - it's not her kind of things. She'd rip the piss out of the people in that club. This was my secret. And I hadn't done anything wrong. I'd just watched. 
Turning on my side, I curled up under the covers and closed my eyes. Anyway, I thought, Naomi hasn't returned any of my fucking calls. 


_____________________________________

Emily

Czwartek 13 Sierpnia

Hotel w Paryżu, ranek


'Katie, pospiesz się,' powiedziałam do drzwi łazienki. 'Ja naprawdę, naprawdę potrzebuję się wysiusiać.'
Żadnej odpowiedzi. Jezu. Wciąż się dąsała?
Uderzyłam w drzwi, które otworzyły się kołysząc, żeby ukazać pustą łazienkę. Gapiłam się, zdezorientowana.
Co do kurwy?
Może po prostu wyszła na spacer, albo na dół do recepcji? pomyślałam. Zadzwoniłam do recepcji i po pięciu minutach śmiesznie złej komunikacji z kolesiem siedzącym przy biurku, ustaliłam, że Katie nie była widziana od kiedy przyszedł do pracy.
O 6 rano.
Odłożyłam słuchawkę i usiadłam na łóżku, biorąc głębokie wdechy. Jej strona wyglądała tak, jakby nikt tam nie spał. Przeskanowałam pokój. Wzięła wszystkie swoje rzeczy.
'Nie panikuj,' wyszeptałam do siebie. Ale gdzie ona była? Pomyślałam o poprzedniej nocy. O niej w clubie. Nigdy wcześniej jej takiej nie widziałam. W pewnym sensie pokonanej. Ta okropna, sucza kłótnia później w nocy. Byłam wściekła, ponieważ nie pożyczyła mi swojego telefonu. Mocno walnęłam pięścią w łóżko. Pieprzona Katie, czemu musiała być taką jebaną królową dramatu. Podeszłam do mojej torby i wyciągnęłam jakieś ciuchy. Nie mogła odejść daleko.
Pomyślałam o zadzwonieniu do mamy, ale zdecydowałam się zostawić to na później. Tylko by mnie opieprzyła za bycie wstrętną dla biednej małej Katie. Ale trzęsłam się, kiedy stałam w windzie jadącej na dół. Co jeśli ktoś ją zaatakował? Była dobra w zadzieraniu, ale nie była taka twarda.
Nacisnęłam na guzik, żeby zjechać na parter. Szybciej kurwa!
Musiałam wyjść i znaleźć moją siostrę.

Szukając Katie


'Moja siostra zaginęła,' powiedziałam po raz setny. 'Jest taka jak ja.' Wskazałam na swoją twarz. 'Widzieliście ją?'
Chuj wiedział, czy to było dobrze, ale ludzie zdawali się łapać sens. Dziewczyna za kasą wzruszyła ramionami. Nie, też jej nie widziała. Nikt jej nie widział. Nie wiedziałam nawet, czemu pytałam w tym sklepie, poza tym, że był blisko naszego hotelu.
Wieszaki z zakurzonymi klasycznymi ciuchami były zupełnie nie w stylu Katie.
 Poddałam się. Głośno zaburczało mi w brzuchu. 'Przepraszam,' wymamrotałam do klienta, który właśnie wchodził do sklepu.
Naprawdę potrzebowałam dostać coś do jedzenia. Czułam się jakbym miała zemdleć.
Przeszłam kawałek zanim natknęłam się na cichą małą kawiarenkę na rogu ulicy. Przeszłam przez drzwi.
Była mała, ściany pokryte były ogromnymi obrazami współczesnej sztuki, wszędzie rośliny i niedopasowana kolekcja stołów i krzeseł. Zniszczone aksamitne poduszki były porozrzucane na starej skórzanej kanapie, a w kącie znajdowała się wiekowa szafa grająca. Słodko. Podobało mi się.
Wysoka, surowo wyglądająca dziewczyna ubrana w obcisłą skórzaną sukienkę przygotowywała kawę za kasą. Podniosła wzrok i uśmiechnęła się do mnie, kiedy patrzyłam na szyk ogromnych ciast na barze.
'Dzień dobry...wszystko w porządku?' powiedziała kelnerka, uśmiechając się. 'Czego sobie życzysz, skarbie?'
'W porządku,' odwzajemniłam uśmiech, wspinając się na stołek przy kasie, koło okna 'Drożdżówkę i...kawę z mlekiem,' wskazałam na ciastko dla jasności. 'Dziękuję,'
Para dziewczyn pogrążonych głęboko w rozmowie siedziała wzdłuż mnie przy barze. Kiedy usiadłam czekając na jedzenie, jedna z nich podniosła głowę, żeby zlustrować mnie od góry do dołu. Odwróciłam wzrok, czując się zażenowanie.
Kiedy dostałam moją drożdżówkę nie mogłam jej wystarczająco szybko wepchnąć do buzi. Żułam w pośpiechu, patrząc się przed siebie. W tle leciał cicho jakiś jazz. Usypiająco. Wzięłam łyk kawy i usiadłam tyłem. Fala zmęczenia przeszła przeze mnie, ale zwalczyłam ją. Potrzebowałam więcej kofeiny. Nie mogłam sobie pozwolić na relaks.
'OK!' syknęła po angielsku dziewczyna obok mnie do swojej przyjaciółki. Zaczęła wyciągać pieniądze z portmonetki i rzuciła niedbale kilka monet na kasę.
'Tu nie ma nic do dodania. Nie mogę tak dalej...' zabrała torebkę i zeskoczyła ze stołka.
'Sara, poczekaj,' powiedziała jej przyjaciółka. 'Zadzwoń do mnie-' Ale dziewczyna była już na zewnątrz.
Szybko zaczęłam się patrzeć na maszynę do kawy.
'Proszę,' zapytałam kelnerkę. 'Jeszcze jedną...' wskazałam na moją kawę.
'Tak,' powiedziała przyjaźnie. 'Jesteś angielką?'
Przytaknęłam. 'To takie oczywiste?'
Dziewczyna obok mnie obróciła się na stołku. 'Wiesz, twój francuski jest naprawdę OK,' powiedziała. 'Przynajmniej się wysilasz.'
Wymieniła dziwne spojrzenie z kelnerką, która zaczęła robić kawę.
'Więc,' powiedziała dziewczyna. 'Mam na imię Anna.'
'Emily.' wyciągnęłyśmy do siebie dłonie i niezręcznie nimi potrząsnęłyśmy.
'Jesteś na wakacjach?' Była niewiele lat starsza ode mnie, z ciemnymi blond włosami upiętymi w stylu gwiazd filmowych z lat czterdziestych i idealną czerwoną szminką.
'Tylko kilka dni w Paryżu...' powiedziałam. 'Aktualnie szukam mojej siostry...zniknęła ostatniej nocy.'
Jej oczy powiększyły się. 'Oh nie,' powiedziała z troską. 'Masz zdjęcie? Może gdzieś ją widziałam.'
Potrząsnęłam głową. 'Nie mam zdjęcia, ale jest moją bliźniaczką. Wygląda jak ja.'
Anna pochyliła się do przodu i przyjrzała się mojej twarzy. 'Nie,' powiedziała czule po minucie. 'Nie widziałam nikogo jak Ty. Przykro mi.'
Odezwała się po francusku do kelnerki, która postawiła przede mną drugą filiżankę kawy i wycierała jeden ze stołów.
Anna odwróciła się do mnie. 'Bene mówi, że widziała dziewczynę - z włosami jak twoje, bladą skórą - około drugiej zeszłej nocy. Było ciemno, ale miała ze sobą błyszczącą torebkę. Bardzo krótką sukienkę?'
'To ona!' powiedziałam podekscytowanie. 'Gdzie była?'
'W okolicach ulicy Cavare,' powiedziała Bene podchodząc i biorąc swoją ścierkę z kąta. 'Była lekko zdenerwowana. Razem z przyjaciółmi zamierzaliśmy ją zapytać czy wszystko w porządku. Ale uciekła od nas.'
Biedna Katie. Zamknęłam oczy. Powiedziałam jej, żeby się odwaliła. I zrobiła to.
Anna obserwowała moją twarz. 'Spójrz, mogą dzisiaj popytać,' powiedziała. 'Może ktoś inny widział twoją siostrę.' poklepała mnie po kolanie. 'Ktoś tak ładny jak ty...Musieli ją zauważyć.'
Ze wszystkich barów na całym świecie.
'Dzięki, to naprawdę miłe.'
Machnęła ręką. 'Nie ma za co. To nic. Cieszę się, że mogę ci pomóc.'
Obserwowałam z jaką wprawą nakładała świeżą pomadkę. 'Czy to była twoja dziewczyna, wcześniej?'
Anna odłożyła szminkę. 'Moja była dziewczyna,' powiedziała wzruszając ramionami. 'Tak jakby dopiero od teraz.' westchnęła. 'Oh, te pierdolone związki. Niszczą mnie.'
Zaśmiałam się. 'Wiem co masz na myśli.'
'Masz dziewczynę?' Anna zapytała szybko, zwyczajnie.
'Ja..er. Tak. Bardzo nową.' Kurewsko się rumieniłam. 'Jest w Anglii.'
'Jest szczęściarą.' Anna obserwowała mnie nerwowo szukającą czegoś w filiżance. 'Posłuchaj.' popchnęła pare notatek w kierunku Bene.
'Mam dziś kilka godzin wolnego w pracy. Mogę cię zabrać w różne miejsca...gdzie może być twoja siostra?'
Zawahałam się. 'Jesteś pewna? Byłoby cudownie.'
'Oczywiście. Kiedy skończysz ze swoim napojem pomogę ci.' uśmiechnęła się. 'Nie ma w ogóle żadnego problemu.'
Dziesięć minut później razem z Anną zmierzałyśmy w kierunku jej dzielnicy.
'Zaczniemy tutaj w tych kawiarniach i barach' powiedziała z ożywieniem.
I szłyśmy kilometry, Anna strzelała po francusku jak z karabinu maszynowego do każdego kogo spotkałyśmy, ruszając dalej po kilku sekundach. To było więcej niż dąsanie się.
Musiałam wyglądać na tak zmartwioną jak się czułam, ponieważ Anna oplotła mnie luźno rękami.
'Nie poddawaj się,' powiedziała. 'Paryż jest większy niż myślisz. Zatrzymajmy się i obmyślmy kolejny plan.' Byłyśmy na zewnątrz budynku z oknami pomalowanymi na czarno i złoto.
'To jest 3W, moja ulubiona kawiarnia.' przerwała. 'To znaczy Kobieta z Kobietą. Zatrzymamy się na drinka.'
Poczułam się niespokojnie. 'Dzięki, ale muszę dalej szukać siostry.'
Anna westchnęła. Z troską dotknęła mojego policzka. 'Rozumiem. Ale wciąż chciałabym ci pomagać. Wyglądasz tak samotnie.' Wyciągnęła coś z portmonetki. 'Proszę.' podała mi cienką wizytówkę z jej nazwiskiem i numerem komórki, wytłoczone fioletowym tuszem. 'Jeśli zmienisz zdanie, będę tutaj wieczorem. Od dziewiątej.'
'Dzięki.' Zwątpiłam, że kiedyś ją jeszcze zobaczę. Pomijając fakt, że moja siostra była gdzieś w Paryżu, robiąc Bóg wie co, było coś w Annie co sprawiało, że czułam się niekomfortowo. 'Zobaczę co zrobię.'

Zostawiłam Annę i odnalazłam drogę powrotną do hotelu. Była trzecia po południu,a Katie nie była nigdzie widziana.
Jest OK, powiedziałam do siebie. Wróci.
Musi wrócić.

Z powrotem w hotelu


Wydałam dwadzieścia euro na obsługę hotelową i położyłam się na jednym z łóżek, czekając na jedzenie.
Poczułam się niewygodnie: coś twardego gniotło mnie w plecy. Poszperałam za sobą i moja ręka zacisnęła się na jakimś znajomym obiekcie.
Moim telefonie.
Co. Do. Kurwy?
Gapiłam się na niego, próbując rozgryźć kiedy straciłam przytomność i śniłam przez ostatnie dwadzieścia cztery godziny. Mój telefon tutaj był? I kto go wyciszył?
Katie. Widziałam jak robiłam to samo swoim chłopakom. Obsesyjna jebana kleptomania. Zwędziła mi telefon, mając nadzieję, że to powstrzyma mnie i Naomi od bycia w kontakcie.
Nie musiałaś zawracać sobie głowy, pomyślałam. W każdym razie Naomi chuj to obchodzi jak widać.
Pomimo jej złośliwej małej gierki, myśl o Katie błąkające się po Paryżu, samej i nieszczęśliwej, wyparła moje uczucia do Naomi. Nie mogłam wyrzucić jej z głowy, płaczącej w klubie. Katie nigdy tak się nie zachowuje. Ona jest tą pewną siebie. A ja to po prostu spławiłam, znów zaczynając gadać o Naomi.  Myśl, że moja niepokonana siostra załamywała się była jakby ktoś atakował grunt pod moimi nogami.
Przewijałam kontakty, żeby znaleźć numer Naomi, ale czerwone światło zaświeciło się raz, a ekran stał się czarny. Moja bateria rozładowała się. Nie mogłam nawet sprawdzić wiadomości.
Warknęłam z frustracji. Musiałam użyć telefonu w pokoju, żeby zadzwonić do mamy. To będzie kosztować majątek, ale był to nagły wypadek.
Telefon dzwonił w nieskończoność. Już miałam się rozłączyć, kiedy mama odebrała.
'Mamo. To ja. Emily.'
'Cześć skarbie...' brzmiała zdezorientowanie. 'Co się dzieje?'
'Katie zniknęła.'
Pauza.
'Dzwoniłaś do niej?' zapytała mama.
'Jej numer jest w moim telefonie, a moja cholerna bateria padła,' powiedziałam, zatrzymując się na prawdzie. 'Ona jest-'
Mama przerwała mi. 'Coście znowu zrobiły?'
'Nic. Pokłóciłyśmy się,' powiedziałam. 'Wierz lub nie, ja nie chcę wyalienować Katie. To ja kurwa zasugerowałam, żeby przyjechać do Paryża!'
'Nie przeklinaj, skarbie,' powiedziała mama, brzmiąc spokojniej. 'Wiem, że nie robisz tego umyślnie. Ale zdenerwowałaś ją, a ona jest teraz przewrażliwiona. Jej pewność siebie została bardzo nadszarpana.'
Sposób, żebym poczuła się jak gówno, mamo, pomyślałam, zamykając oczy. Kurwa. Co jeśli Katie zrobiła coś naprawdę głupiego?
Usłyszałam jak mama mówi tacie, żeby zadzwonił do Katie na komórkę, potem powiedziała do mnie, 'OK słuchaj, zostań tam. Prawdopodobnie wróci do hotelu.'
'OK, zarezerwuję kolejną noc. Czy tata się do niej dodzwonił?'
'Nie, jej telefon jest wyłączony.' głos mamy drżał. 'Jestem pewna, że będzie dobrze. Będziemy próbować dalej.'
'Mamo?' powiedziałam. 'Przykro mi.'
'Muszę kończyć,' powiedziała szybko mama. 'Dam ci znać jak tylko się odezwie.'
Usiadłam gapiąc się na łóżko Katie. 'Katie,' wyszeptałam. 'Po prostu wróć, ty głupia suko.'

Obudził mnie dzwoniący telefon. Usiadłam zdezorientowana.
'Słucham?'
'Emily, tu mama. Katie w końcu do nas zadzwoniła.'
'Co? Gdzie ona jest?' byłam już całkiem rozbudzona.
'Jest wciąż w Paryżu,' powiedziała mama. 'Brzmiała bardzo dziwnie. Bardzo cicho.'
'Tak?' przycisnęłam kolana do klatki piersiowej, poczułam ulgę. 'Co powiedziała?'
'Że nie wraca na razie. Powiedziała coś o wyjeździe do Wenecji. Najwyraźniej twoja przyjaciółka Effy jest tam z mamą.' Mama przerwała.
'Muszę przyznać, że wydaje mi się to bardzo dziwne...Biorąc pod uwagę to, co ta cholerna dziewczyna zrobiła Katie.'
'Ta,' zmarszczyłam brwi. 'To bardzo dziwne.' Nie mogłam nie poczuć się lekko wkurzona tym, że Katie wolała spędzać czas z Effy - ze wszystkich ludzi - niż spróbować poukładać wszystko ze mną.
'Musi mieć swoje powody, podejrzewam. Najważniejsze, że jest OK.'
'Dokładnie,' odparła mama. 'Teraz, kochanie, o której masz pociąg?'
Pomyślałam chwilę. 'Wrócę jutro,' powiedziałam. 'Już zarezerwowałam kolejną noc tutaj. Mogę ją równie dobrze wykorzystać.'
'Dobrze. Cóż nie będę szczęśliwa dopóki obie nie będzie tam, gdzie mogę was widzieć,' powiedziała mama. Westchnęła. 'Ale chyba już nie jesteście dziećmi.'
'Wrócę jutro rano,' powiedziałam. 'Tak szybko jak będę mogła.'
Odłożyłam słuchawkę i pomyślałam przez minutę. Dramat się skończył. Głupia krowa, pomyślałam i cholernie typowa.
Potrzebowałam miłej gorącej kąpieli i kilku wódek. Zastanawiałam się nad zadzwonieniem do obsługi hotelowej, patrząc na telefon. Potem mój wzrok spoczął na wizytówce Anny przy stoliku koło łóżka. Podniosłam ją, obracając pomiędzy palcami.
Katie wciąż żyła. Naomi nie chciała wiedzieć. Miałam dość czucia się źle.
Nic by się nie stało, gdybyśmy poszły razem na drinka.
Wykonałam jeszcze jedno połączenie.

Paryż nocą


Była za pięć dziewiąta, ale Anna już czekała, mając na sobie aksamitne dzwony, koszulę w orientalne wzory i ogromny miękki kapelusz. Powinna wyglądać tragicznie, ale nie wyglądała.
'Tak się cieszę, że przyszłaś,' powiedziała, całując mnie w oba policzki. 'Dobre wieści o twojej siostrze!'
'Tak' odparłam kpiąco. 'Mały napad złości, to wszystko.'
Anna uśmiechnęła się, łapiąc mnie pod ramię.
'Nie jest ci gorąco?' zapytałam, kiedy zaczęłyśmy iść.
'Tak, bardzo,' odpowiedziała. 'Ale wyglądam dobrze, nie?'
'Taa. Podoba mi się twój kapelusz.'
'A ja uwielbiam twój strój. Jest uroczy,' powiedziała, dotykając mojej klasycznej sukienki balowej z lat pięćdziesiątych. W ostatniej chwili spakowałam ją przed wyjazdem do Paryża, dzięki Bogu. 'Więc, idziemy do Violette, najmodniejszego lesbijskiego klubu w Paryżu. Prawdopodobnie dostałabyś się do środka beze mnie,' przyznała, lustrując mnie od góry do dołu. 'Ale musiałabyś stać w kolejce.'
OK. Poczułam się lekko bezradna, ale nie miałam nic do stracenia...
Violette było skąpane w fioletowych światłach ruszających się od góry do dołu. Wszędzie gdzie spojrzałam były dziewczyny: tańczące, trzymające się za ręce, śmiejące się, całujące. Nikt nie patrzył na mnie jakbym była sztuczna, czy nie zasługiwała żeby tam być. Niemal natychmiast się rozluźniłam. Żadnych nieufnych spojrzeń, czy szeptów za plecami. Było po prostu tak normalnie.
'Podoba ci się?' wykrzyczała Anna, wyrywając mnie z zamyślenia.
'Tak!' odkrzyknęłam. 'Jest świetnie!'
Anna wyglądała na zadowoloną, jakbym dała jej prezent, i wzięła mnie za rękę. 'Chodź, przedstawię cię moim przyjaciółkom.'
Poprowadziła mnie wokół baru i poprzez ciężkie, ręcznie szyte zasłony, do mniejszego bardziej intymnie wyglądającego pokoju.
'Anna!' krzyknął jakiś głos z grupy dziewczyn przy oknie. Pomachała i poprowadziła nas do aksamitnie podszytego siedzenia przy oknie, gdzie cztery idealnie umalowane dziewczyny piły wino. Dwie z nich były topless. Próbowałam się nie gapić.
'To jest moja angielska przyjaciółka Emily. Emily, to są moje dziewczyny.' przedstawiła je po imionach, ale ja tylko zapamiętałam Danielle, małą ładną dziewczynę z afro i kolczykiem w sutku, która poklepała miejsce obok niej. Usiadłam i ktoś inny podał mi kieliszek wina. Trzecia, mniejsza dziewczyna z bobem i mająca na sobie męską marynarkę, wytrząsnęła paczkę białego proszku na stół i podzieliła go na sześć linii. Inne wzięły swoją kolejkę, ale ja się wstrzymałam. Nigdy wcześniej nie wciągałam kokainy. Obserwowałam je wszystkie z jebanymi skręconymi tekturami.
'Nie lubisz?' zapytała Anna, uśmiechając się i wskazując na ostatnią linię. 'Jest bardzo czysta.'
Zawahałam się na parę sekund. 'Um, OK. Dzięki,' powiedziałam klękając i jakoś radząc sobie, żeby wciągnąć coś do nosa. Wróciłam na swoje miejsce przy oknie, gapiąc się szczęśliwie dookoła mnie. The Caves, ze swoimi plastikowymi kubkami z wódką i agresywną hetero atmosferą wydawało mi się odległym światem, pomyślałam obserwując niską dziewczynę całującą naprawdę wysoką kobietę w innym kącie.
Anna skończyła rozmowę z jedną ze swoich przyjaciółek i podeszła, żeby klęknąć naprzeciwko mnie.
'Więc, mała Emily,' powiedziała. 'Mam ci coś do pokazania.' przytknęła długi pomalowany na czarno paznokieć do ust i z przesadnie powiększonymi oczami wyszeptała 'Sekret.'
Poprowadziła nas przez kilka pokoi, a potem przez wyjście przeciwpożarowe i na górę jakimiś schodami. Muzyka stawała się coraz cichsza aż był tylko pogłos, kiedy wspięłyśmy się na górę, gdzie Anna otworzyła kolejne drzwi i weszłyśmy do środka.
Purpurowe dywany, burgundzkie aksamitne kanapy, kasztanowe muślinowe zasłony zwisające z sufitu. Wszędzie czerwono. Naomi powiedziałaby, że jest jak w piekle. Kurwa. Naomi. Nie mogłam jej puścić. Ale walczyłam żeby ją spotkać ponieważ wydawało mi się, że słyszę i widzę wszystko tak jasno. Czułam się jak Alicja w Krainie Czarów. Wybuchłam śmiechem. Zjedz mnie!
Spojrzałam na Annę, która uśmiechnęła się i dotknęła moich włosów, ale nie mogłam powiedzieć tego głośno. Pokój był wypełniony nagimi, lub prawie nagimi kobietami w każdym wieku. Większość z nich tylko rozmawiała, głaskała się nawzajem, lub całowała. Moje zmysły były na zwiększonych obrotach. Czułam się jakbym dopiero co spała przez osiemnaście godzin i mogła tańczyć wiecznie. 
Nagle Danielle pojawiła się obok mnie, wraz z innymi. 
'W porządku?' powiedziała, dotykając mojej talii. 'Podoba ci się tu?'
W odpowiedzi uśmiechnęłam się głupawo. 
Spojrzała nad moją głową na Annę i wtedy poczułam jak ręce ich obu okręcały moją talię. 
'Chodź tutaj,' powiedziała Danielle, popychając mnie czule na ogromną kanapę. 
Zamknęłam oczy. Pomyślałam o Naomi. Znów ją wypchnęłam. 
To tylko jedna noc. 
Nagle muzyka popłynęła z głośników. Coś w stylu francuskiego popu. Anna zaczęła się kołysać, zdejmując przy tym ciuchy. Miała duże, jędrne cycki i cienką talię. Nie mogłam oderwać od niej oczu. Odwróciła się i ruszyła w stronę Danielle. 
Danielle ruszała biodrami, jeżdżąc językiem wokół jej perfekcyjnie pomalowanych ust. Uśmiechnęłam się, serce mi przyspieszyło, ale potrząsnęłam głową. Nie mogłam nic zrobić. Mogłam obserwować, to wszystko. Anna znów była naprzeciwko mnie, i bez odrywania ode mnie wzroku, polizała palec i włożyła go sobie, tak że mogłam widzieć co robiła. Przesunęłam się na swoim miejscu, obserwując jak jej palec poruszał się coraz szybciej. W mniej niż minutę dochodziła, jej oczy poruszały się niekontrolowanie. Potem skończyła, a jej oczy zamknęły się na kilka sekund. Kiedy znów je otworzyła, przemówiła do mnie.
'Chcesz spróbować, Emily?' zapytała. 
Pokręciłam głową. Nie ma mowy, żebym zdradziła Naomi. Jakby czytając w moich myślach, powiedziała, 'W porządku, możesz nas obserwować...jeśli chcesz.' odsunęła się i chwyciła rękę Danielle, po czym popchnęła ją na podłogę, gdzie zaczęła czule zdejmować z niej ubranie. Rozejrzałam się dookoła, ale wydawało się, że wszystkich to gówno obchodzi. 
Anna całowała szyję Danielle, jej oczy były na mnie, potem przesunęła się w dół i zaczęła powoli jeździć językiem w okół jej sutków. Czułam, że muszę odwrócić wzrok, ale nie chciałam. Kiedy Anna zeszła na dół pomiędzy jej nogi, Danielle odchyliła głowę do tyłu, a jej oddech był jak małe westchnienia kiedy Anna zaczęła robić to mocniej, a jej ręce ściskały nogi Danielle. A potem Danielle doszła, cienka warstwa potu pokryła ją całą. Zorientowałam się, że mój własny oddech przyspieszył, bicie serca dudniło mi w uszach. Zamknęłam oczy i wtedy muzyka i odgłosy pokoju wróciły. Kiedy znów je otworzyłam, Anna obserwowała mnie. Uśmiechnęła się: 'Podobało ci się Emily?'
Przytaknęłam. 
'Dobrze.' pogłaskała Danielle po policzku i potem obie się ubrały. Po tym jak Anna nałożyła więcej szminki wyciągnęła do mnie rękę. 'Chodź,' powiedziała. 'Zamówiłyśmy jedzenie.'
Wstałam trzęsąc się i rozejrzałam dookoła mnie. Inni po prostu siedzieli rozmawiając i dzieląc się miskami cienkich francuskich frytek. Zachowując się jakby to była cholerna poranna kawa gospodyń domowych. Mój oddech lekko zwolnił, ale moje serce wciąż waliło mi w klatce piersiowej. Poczułam się dziwnie. Anna i Danielle szeptały coś do siebie, a potem spojrzały na mnie. Co do chuja mówiły? Nagle poczułam, że ci ludzie nie byli moimi przyjaciółmi. Anna już więcej się nie uśmiechała. Czy może byłam przerważliwiona?
Zostałam następną godzinę, do północy, ale spędziłam ten czas patrząc pusto dookoła mnie, na wpół słuchając rozmowy dziewczyn. Raz czy dwa poczułam dłoń Anny głaszczącą mnie po plecach, ale wzdrygałam się od tego. Wypiłam dwie potrójne wódki i zaczęłam się trząść. Musiałam wyjść. Zaczęłam czuć się smutno. 
Z powrotem w hotelu zdjęłam ciuchy i wspięłam się do łóżka, nie zawracając sobie głowy tym, żeby umyć zęby lub zmyć makijaż. Ale nie mogłam spać. Leżałam gapiąc się na sufit, obserwując cienie jakie rzucało światło z ulicy. Pomyślałam o Naomi. Mojej Naomi. Jej blond włosach, różowych ustach, zabawnych piszczących odgłosach jakie wydawała kiedy spała. Wyciągnęłam rękę do prawej strony mojej głowy i pozwoliłam, żeby się jakoś na niej ułożyła. Nagle poczułam się samotnie. Chciałam, żeby moja dziewczyna była ze mną w łóżku. Obserwowanie Anny i Danielle sprawiło, że nie chciałam się z tego tłumaczyć mojemu skarbowi. Nie mogłabym jej nigdy powiedzieć - to nie w jej stylu. Rozszarpałaby ludzi w tym klubie. To był mój sekret. I nie zrobiłam nic złego. Tylko patrzyłam. Przekręcając się, zwinęłam się w kłębek pod kołdrą i zamknęłam oczy. W każdym razie, pomyślałam, Naomi nie odpowiedziała na żadne z moich jebanych połączeń.

_______________________________

No w końcu dodaje ten rozdział : > następny będzie już szybciej :) 









piątek, 1 lutego 2013

Katie.

Katie

Wednseday 12 August

Hotel, evening


   
'Why can't you make an effort?' I asked my sister, taking in her wrinkled grey shirt-dress and Converse. 'We're in Paris, for fuck's sake. As in Parisian chic?' O gestured to myself, looking hot (althought I say so myself) in LBD and scarlet heels. Didn't it bother her that I looked so much better than her?
Emily jumped up from the bed where she'd been reading while I got ready. 'This is me, Katie,' she said, opening door. 'Deal with it.'
Why didn't she just put on some dungarees and show off her armpit hair? Go the whole fucking time hog.
I really didn't get her.
But outside the hotel we both cheered up. Hard to be mardy on a summer night in Paris, and it was nice to be just the two of us again.
'What's this place again?' I asked. Emily was following a she'd torn out of the guidebook.
'Cafe Baroc. Eighties night,' she said, turning the page around to get her bearings.
'Is it far?'
'About a...fifteen-minute walk?'
'Fucking hell Emily, these shoes are crippling me. Can't we get a cab?'
'If you see one, feel free to flag it down,' she replied, handing me the bottle of red we'd picked up earlier. I had swig and passed it back.
'Don't worry,' she said dryly. 'I'll hold it.'

The club was OK. A bit cheesy - and I'm not getting the whole French bloke vibe thing. A couple of them looked me up and down when we arrived, but not in the way boys back home do. It was like they were a bit fucking superior. It was the older blokes who seemed most interested. Dream on. I'm not touching a saggy arse, no matter how much Eau Savage he's emptied over him. I felt a bit depressed, to be honest. It was like no matter how much I drank, I wasn't getting pissed. Emily seemed totally happy just dancing herself, not looking at anyone around us. But I didn't know what to do with myself. I'd gone from feeling irresistible to feeling like a fucking waste of space.
Emily grabbed holf of my hands. 'What's the matter?' she said. 'You were really up for this earlier.'
'Yeah.' I tried smiling but my mouth wasn't co-operating. 'I was. I am.' I danced awkwardly in front of her. It was like we were ten years old, at the end-of-term disco or something.
'Katie?' Emily moved closer. 'Why can't you just relax?'
She held out her bottle of fruit beer. 'Have a drink.'
I took a swig. Nothing. I felt this wave of loneliness, of the complete pintlessness of me. I couldn't help myself. Suddenly the tears were rolling down my face.
'Katie?' Emily stopped dancing. 'Babe, what's the matter?'
She put her arms around me. I smelt her familliar musky smell and I clung on to her tighter.
'It's...nothing. I'm fine,' I wiped my face. 'I'm just being a twat.'
'Come on.' Emily led me to a bench by the bar. 'It'll be OK, Katie,' she said. 'It's just a weird time at the moment.' She finished her beer. 'It's fucking weird for me, too, you know...'
I wondered how long it would take her. 
I shrugged, feeling a million miles away from her again.
'Yeah, well. Enjoy it while it lasts.'
Emily's eyes narrowed. 'What's that supposed to mean?'
'Nothing lasts, that's all,' I said, dry-eyed again. 'You can't rely on anyone.'
'Yes you can...' she said, looking unsure. 'Not everyone's a flaky bastard.' She chewed her lip. 'What's the time?'
'Midnight,' I said, checking my phone.
'Can I borrow that?'
I held it behind my back. 'Not now, Em. She'll be asleep. Wait till morning.'
'Oh come on. I'll just leave a message.'
I sighed heavily and handed over my phone, and watched as Emily left the fifth message that day. I felt a twinge of guilt.
Was it really so bad that Emily was happy?
Back at the hotel we sat up in bed drinking wine and eating those sponge fingers you get in French supermarkets.
'My teeth have gone funny,' said Emily, rubbing hem with her fingertips.
'That'll be the cheap cake,' I said. 'And the two-euro wine, and the disgusting sweet beer.'
Emily clinked her glass on mine dunkenly. 'No one could accuse us of being classy.'
'Speak for yourself,' I said, hiccupping.
'Fair enough.' Her eyes glanced at my phone on the bed.
I shoved it out of sight.
'I wonder why Naomi isn't getting back to you,' I said. 'Still. Maybe she's not the type to hang around moping and shit? She's harder than that.'
Emily fell back on the bed. 'Give it a rest, Katie.'
'Then again,' I carried on. 'Didn't you say she didn't like being labelled...as gay or whatever? She's probably a bit freaked out.'
There was complete silence. I held my breath.
'I'm going to bed,' said Emily coldly. She took another swig of wine.
'I'll never leave you, though.' I rubbed her leg. 'You'll always have me.'
'How sweet,' said Emily, handing me the wine and burrowing under the covers. 'Just leave me alone, would you?'
'Jesu fucking Christ,' I said to her back. 'You're the one who wanted us to come here. Now you're fucking shutting me out again.'
'You're a liar, Katie,' said Emily. 'Pretending you're interested in me and Naomi. You just want to put the knife in all the time. Can't help yoursefl. You're fucking jealous. It's not my fault your self-esteem is in the toilet and you have to make yourself feel better by letting anything that moves up your cunt.'
I lashed out and grabbed a handful of her hair, pressing my face close to hers.
'Well at least I'm not some twatty little dyke who can only get some other miserable fucking dyke to give her one. At least I'm getting proper cock.'
'No, you're a pathetic little tart,' Emily snarled. 'Just piss OFF!'
She pushed me away from her so forcefully I fell backwards off the bed. It fucking hurt. Another bruise to add to my collection. I said nothing. Just lay there for a while, shocked, unitl eventually I heard her snoring. I got up and moved in, like, slow montion to the bathroom.
Undressing in front of the full-lenght mirror, I averted my eyes from the bruises on my leg. When I'd taken off my make-up I looked at my bare face in the glass. A sad, ugly little cow stared back at me. I stuck my finger into my reflection.
'You're a stupid, lonely bitch. You'll never find someone to love you like that,' I told my face. 'No one would give a shit if you weren't here.'
I stared at my clothes on the floor.
There was nothing left for me. 
________________________________


Katie

Środa 12 Sierpnia

Hotel, wieczorem

 

'Czemu nie możesz się wysilić?' spytałam siostrę, zakładającą jej pomiętą, szarą koszulo-sukienkę i Conversy. 'Jesteśmy w Paryżu do kurwy nędzy. Jak paryski szyk?' Wskazałam na siebie, wyglądającą seksownie (pomimo, że mówię to sama sobie) w małej czarnej i szkarłatnych butach na obcasach. Nie obchodziło jej to, że wyglądałam dużo lepiej niż ona?
Emily zeskoczyła z łóżka, gdzie czytała, kiedy ja się przygotowywałam. 'Taka już jestem, Katie,' powiedziała otwierając drzwi. 'Pogódź się z tym.'
Czemu po prostu nie nałoży na siebie ogrodniczek i nie pokaże włosów pod pachami? Niech stanie się kompletnym, jebanym wieprzem.
Naprawdę jej nie rozumiałam. 
Ale na zewnątrz obie się rozweseliłyśmy. Ciężko być naburmuszonym w letnią noc w Paryżu, i miło było być znów tylko we dwie. 
'Jeszcze raz co to za miejsce?' zapytałam. Emily podążała za swoją mapą, którą wydarła z przewodnika.
'Cafe Baroc. Noc w stylu lat osiemdziesiątych,' powiedziała przewracając stronę, żeby się upewnić. 
'Czy to daleko?'
'Jakieś...piętnaście minut spacerem?'
'Kurwa, Emily, te buty mnie cisną. Nie możemy złapać taksówki?'
'Jeśli jakąś widzisz, możesz ją zatrzymać,' odpowiedziała, podając mi butelkę czerwonego wina, którą wzięłyśmy wcześniej. Wzięłam łyka i oddałam jej.
'Nie przejmuj się,' powiedziała sucho. 'Potrzymam.'

Klub był OK. Trochę sentymentalny - i nie łapię tej całej sprawy z nastrojem francuskich kolesi. Kilku z nich zlustrowało mnie od góry do dołu, kiedy przyjechałyśmy, ale nie w sposób, jaki robią to chłopaki w Anglii. To było tak jakby byli kurwa lepsi. Byli to starsi kolesie, którzy wydawali się najbardziej zainteresowani. Śnijcie dalej. Nie tknę żadnego obwisłego tyłka, nie ważne jak dużo Eau Savage zostało na niego wylane. Poczułam się trochę zdołowana, szczerzę mówiąc. Było tak jakbym nieważne ile wypiła, nie wkurzałam się. Emily wydawała się totalnie szczęśliwa, po prostu tańcząc sama ze sobą, nie patrząc na nikogo wokół nas. Ale ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Z uczucia bycia nie do powstrzymania przeszłam do czucia się jak jebany śmieć marnujący przestrzeń. 
Emily złapała mnie za ręce. 'Co się dzieje?' zapytała. 'Byłaś wcześniej naprawdę podekscytowana'
'Taa.' próbowałam się uśmiechnąć, ale moje usta nie były do tego zdolne. 
'Byłam. Jestem.' tańczyłam niezręcznie naprzeciwko niej. Czułam się jakbyśmy miały dziesięć lat i były na dyskotece z okazji zakończenia roku czy coś.
'Katie?' Emily przybliżyła się. 'Czemu nie możesz się po prostu odprężyć?'
Wyciągnęła swoją butelkę z piwem owocowym. 'Napij się.'
Wzięłam łyka. Nic. Poczułam tą falę samotności, kompletnego bezsensu. Nie mogłam sobie pomóc. Nagle łzy zaczęły spływać po mojej twarzy.
'Katie?' Emily przestała tańczyć. 'Skarbie, co jest?' oplotła mnie rękami. Poczułam jej znajomy piżmowy zapach i przylgnęłam do niej ciaśniej.
'To...nic. Wszystko w porządku,' wytarłam twarz. 'Po prostu zachowuję się jak idiotka.'
'Chodź.' Emily poprowadziła mnie do siedzeń przy barze. 'Będzie OK, Katie,' powiedziała. 'To po prostu dziwny czas teraz.' skończyła swoje piwo. 'Dla mnie też jest kurewsko dziwny, wiesz...'
Zastanawiałam się jak długo jej to zajmie.
Wzruszyłam ramionami, znów czując się jakby dzieliły nas miliony mil. 
'Tak, cóż. Ciesz się tym, póki to trwa.'
Oczy Emily zwężyły się. 'Co to ma znaczyć?'
'Nic nie trwa wiecznie, to wszystko,' powiedziałam z powrotem z suchymi oczami. 'Nie można na nikim polegać.'
'Tak, można...' powiedziała, patrząc niepewnie. 'Nie każdy jest zwariowanym draniem.' Zagryzła wargi. 'Która godzina?'
'Północ,' powiedziałam, sprawdzając na telefonie.
'Mogę pożyczyć?'
Schowałam go za siebie. 'Nie teraz, Em. Pewnie śpi. Poczekaj do rana.'
'Oh no dalej. Po prostu zostawię wiadomość.'
Westchnęłam ciężko, podałam jej mój telefon i obserwowałam jak Emily zostawia piątą wiadomość tego dnia. Poczułam się winna. 
Czy to naprawdę było takie złe, że Emily była szczęśliwa?
Z powrotem w hotelu siedziałyśmy na łóżku, pijąc wino i jedząc te gąbczaste paluszki, które dostaniesz we francuskim supermarkecie. 
'Moje zęby nie są w najlepszym stanie,' powiedziała Emily, pocierając je koniuszkami palców. 
'To przez to tanie ciasto,' powiedziałam. 'I wino za dwa euro i obrzydliwe słodkie piwo.'
Emily uderzyła pijanie swoją szklanką o moją. 'Nikt nie mógłby nas oskarżyć o brak klasy.'
'Mów za siebie,' powiedziałam czkając. 
'W porządku.' jej oczy powędrowały w kierunku mojego telefonu, który był na łóżku. Zepchnęłam go z widoku. 
'Zastanawiam się czemu Naomi do ciebie nie oddzwania,' powiedziałam. 'Wciąż. Może nie jest typem, który kręci się smutno dookoła i tego typu gówna? Jest na to za twarda.'
Emily upadła plecami na łóżko. 'Odpuść sobie, Katie.'
'I znów,' kontynuowałam. 'Nie mówiłaś przypadkiem, że ona nie lubi mieć etykietki...lesbijki czy coś? Pewnie jest lekko przestraszona.'
Zapanowała kompletna cisza. Wstrzymałam oddech.
'Idę do łóżka,' powiedziała chłodno Emily. Wzięła kolejny łyk wina. 
'Ale ja cię nigdy nie zostawię.' potarłam jej nogę. 'Zawsze będziesz mnie miała.'
'Jak słodko,' odparła Emily, podając mi wino i chowając się pod kołdrę. 'Po prostu zostaw mnie samą, mogłabyś?'
'Jezu Chryste,' powiedziałam do jej pleców. 'To ty chciałaś, żebyśmy tu przyjechały. A teraz znów się na mnie zamykasz.'
'Jesteś kłamczuchą, Katie,' powiedziała Emily. 'Udajesz, że interesujesz się mną i Naomi. Po prostu chciałaś mi wbić nóż w plecy przez cały czas. Nie możesz sobie pomóc. Jesteś kurwa zazdrosna. To nie moja wina, że twoje poczucie własnej wartości jest w kiblu i żeby poczuć się lepiej musisz pozwolić wszystkiemu co się rusza dobrać się do twojej cipy.'
Rzuciłam się na nią i chwyciłam ją za włosy, przyciskając moją twarz do jej.
'Cóż przynajmniej nie jestem jakąś debilną, małą lesbą, która może zdobyć tylko inną nieszczęśliwą jebaną lesbę, żeby mogła jej dać. Przynajmniej ja odpowiednio zdobywam penisy'
'Nie, jesteś żałosną, małą dziwką,' Emily warknęła. 'Po prostu się ODWAL!'
Odepchnęła mnie od siebie z taką siłą, że spadłam z łóżka. To kurwa bolało. Kolejny siniak do kolekcji. Nic nie powiedziałam. Po prostu leżałam tak przez chwilę, zszokowana, dopóki w końcu nie usłyszałam jej chrapania. Wstałam i przemieściłam się, jak w zwolnionym tempie do łazienki.  
Rozbierając się przed dużym lustrem odwracałam wzrok od siniaków na mojej nodze. Kiedy zmyłam makijaż spojrzałam na moją nagą twarz w lustrze. Smutna, brzydka mała krowa gapiła się na mnie. Wyciągnęłam palec w kierunku mojego odbicia. 
'Jesteś głupią, samotną suką. Nigdy nie znajdziesz nikogo, kto pokocha cię w taki sposób,' powiedziałam do siebie. 'Nikogo by to nie obchodziło, gdyby cię tu nie było.'
Gapiłam się na moje ciuchy na podłodze.
Nie było tam niczego dla mnie.


______________________

Od razu zapowiadam, że na kolejny rozdział będziecie musieli pewnie poczekać dłużej, ponieważ, jest on sporo dłuższy od innych (ma jakieś 16 stron, podczas gdy inne mają ok 3-4)  i wolałabym go dodać w całości niż dzielić na krótkie części, Wy chyba też? :)